Maciej Pawliński: Wróciły stare demony

Po tym jak będzinianie pokonali w dwumeczu BBTS, z nadzieją przystąpili do rywalizacji z bydgoszczanami. Tymczasem w pierwszym spotkaniu byli w stanie ugrać tylko jednego seta.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć sezon zasadniczy MKS Banimex Będzin zakończył na ostatnim miejscu w tabeli, mając na koncie zaledwie cztery zwycięstwa i aż dwadzieścia dwie porażki, to fazę play-off beniaminek rozpoczął bardzo dobrze. W swojej pierwszej rundzie podopieczni Roberto Santilliego trafili na BBTS Bielsko-Biała, który najpierw ograli 3:2, a potem przypieczętowali awans, dzięki wygranej 3:0. Tym samym Tygrysy niespodziewanie znalazły się w gronie zespołów, walczących o miejsca 5-12.
[ad=rectangle]

MKS jest nieobliczalną drużyną, co widać również na przestrzeni spotkań. Będzinianie potrafią zagrać naprawdę dobry set, a w kolejnym elementy ich gry nie zazębiają się i w efekcie wyraźnie przegrywają. Tak właśnie było w pierwszym starciu z Transferem Bydgoszcz, gdy w drugiej partii Zagłębiacy walczyli o wygraną (przegrali 22:25), w trzeciej ją odnieśli (25:18), a mecz zakończyli słabym akcentem - porażką do 14.

- Jesteśmy drużyną nieobliczalną. Potrafimy zagrać dobre sety, a za chwilę kompletnie siada nam gra. Niestety, nie świadczy to o nas dobrze, bo dobre drużyny prezentują równy poziom. Pracujemy nad tym, żeby grać cały czas równo - podkreślił kapitan beniaminka, Maciej Pawliński.

Gdy siatkarze MKS-u wywierali na rywali presję zagrywką i skutecznie atakowali - czy to w pierwszej akcji, czy na kontrze - byli w stanie prowadzić z Transferem. Jeśli zabrakło skuteczności w ataku, bydgoszczanie skrzętnie to wykorzystywali, dzięki obronie i kontrze. - Na tym polega siatkówka, żeby wywierać presję zagrywką i potem grać. W tym meczu mieliśmy spore problemy w przyjęciu, przez co często męczyliśmy się w ataku - powiedział.

Do końca bieżącego sezonu PlusLigi pozostało już coraz mniej czasu. Dotychczas MKS nie wypracował równej dyspozycji na przestrzeni całego spotkania i do najważniejszej części rozgrywek, czyli play-offów, zespół przystąpił z formą, którą można zobrazować za pomocą sinusoidy. Czy będzinianom uda się jeszcze ustabilizować grę? - Zdarzało nam się to we wcześniejszych meczach, ale w tym pojedynku wróciły stare demony. Mam nadzieję, że następne spotkanie będzie dużo lepsze w naszym wykonaniu, bo to nie była nasza dobra gra - odpowiedział przyjmujący.

Zarówno do rywalizacji z BBTS-em Bielsko-Biała, jak i do walki z Transferem Bydgoszcz podopieczni Santilliego przystąpili bez presji. Ponadto w potyczkach z bydgoszczanami nie mają nic do stracenia. Brak presji miał być więc ponownie ich atutem. - Myślałem, że nam to pomoże, ale w pierwszym meczu nam nie pomogło. Zagraliśmy zupełnie inne spotkanie niż w Bielsku-Białej (rewanżowy pojedynek MKS wygrał w Bielsku-Białej 3:0 - wyj. red.), mimo że w obu przypadkach nie ciążyła na nas presja. Mecz meczowi nierówny. Mam nadzieję, że w Bydgoszczy zagramy dużo lepiej - zaznaczył Maciej Pawliński.

Pierwszy pojedynek tej rywalizacji Transfer wygrał w stosunku 3:1, a więc za trzy punkty. Spotkanie rewanżowe zostanie rozegrane w Bydgoszczy. Zostało ono zaplanowane na sobotę 14 marca, rozpocznie się o godzinie 17.

Komentarze (0)