I liga mężczyzn: Podsumowanie 11. kolejki

W sobotę półmetka dobiegły rozgrywki mężczyzn na zapleczu PlusLigi. Pierwszą rundę zamknęła 11. kolejka, która - zgodnie z naszymi przewidywaniami - przyniosła cenne wygrane zespołów z dolnych stref tabeli. Z wygranych spotkań i punktów cieszyły się zatem Rajbud Development GTPS Gorzów i EnergiaPro Gigawat Gwardia Wrocław, co dało tym drużynom zmniejszenie dystansu do czołowej czwórki.

W tym artykule dowiesz się o:

Przy ogromnym zainteresowaniu publiczności Rajbud Development GTPS Gorzów zmierzył się z dobrze znanym lokalnym rywalem - Orłem Międzyrzecz. Niespodziewanie, tylko pierwszą partię wygrali goście i to w dużej mierze za sprawą prostych błędów popełnionych przez zespół Sławomira Gerymskiego. W dwóch kolejnych setach gorzowianie wyraźnie poprawili jakość własnej gry, a przede wszystkim - psuli mniej zagrywek, dzięki czemu przeważyli szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Czwarta część sobotniego spotkania przebiegała już pod całkowitą kontrolą GTPS-u, który był zdecydowanie lepszy w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła (22:12). I mecz zakończyłby się bez historii, gdyby nie brak opanowania i nadmierna impulsywność siatkarzy z Międzyrzecza. W końcówce pojedynku zawodnicy i szkoleniowiec gości ukarani zostali przez arbitra aż trzema żółtymi kartkami, głównie za niewybredne słowa pod adresem sędziego. W niczym nie ostudziło to jednak negatywnych emocji graczy Orła, gdyż czerwoną kartkę otrzymał jeszcze rozgrywający tego zespołu - Maciej Fijałek.

Wygrana za trzy punkty nie poprawiła znacząco pozycji GTPS-u w tabeli I ligi, ale nie można nie zauważyć, iż gorzowianie znacznie zbliżyli się do zespołów, które jeszcze niedawno wydawały się poza ich zasięgiem.

Trzy punkty wywalczyła także EnergiaPro Gigawat Gwardia Wrocław, pokonując we własnej hali 3:1 Pronar Parkiet Hajnówka. Wygrana dała gospodarzom awans o jedno miejsce w tabeli i nadzieję na przyszłe nawiązanie rywalizacji o wytyczone przed sezonem cele.

Nie ulega jednak wątpliwości, iż rezultat tego, stojącego na słabym sportowym poziomie, pojedynku mógł być zupełnie odwrotny, gdyż w trzecim i czwartym secie (przy stanie meczu 1:1) goście wysoko prowadzili, by gładko przegrać końcówki. W decydujących momentach gwardziści znakomicie bronili w polu, podbijając mocno niewyraźne ataki siatkarzy Pronaru Parkietu. A skuteczne kontrataki gospodarzy (Kurian, Olejniczak) błyskawicznie odmieniły losy spotkania.

W sobotę Avia Świdnik pokonała zespół Energetyka Jaworzno 3:0 i dzięki temu zakończyła pierwsza rundę rozgrywek na zapleczu ekstraklasy na wysokim, trzecim miejscu. Spotkanie nie przyniosło większych emocji, a o jego wyniku zadecydował pierwszy set, w którym gospodarze dwukrotnie musieli odrabiać wysokie straty punktowe. Ostatecznie świdniczanie w końcówce opanowali nerwy i rozstrzygnęli partię na swoją korzyść.

W kolejnych odsłonach podopieczni trenera Krzysztofa Lemieszka spokojnie i konsekwentnie prowadzili swoją grę, co wystarczyło do pokonania mocno przeciętnego rywala. Przysłowiowym kluczem do wygranej była mocna i celnie mierzona zagrywka (Marcin Jarosz) oraz precyzyjne przyjęcie, które pozwoliło świdniczanom na swobodne konstruowanie akcji ofensywnych.

Ciekawe widowisko stworzyły na koniec pierwszej rundy rozgrywek I ligi zespoły Pamapolu Siatkarza Wieluń i MKS-u MOS-u Będzin. Emocje były tym większe, że goście do końca ambitnie walczyli o zmianę niekorzystnego rezultatu i byli o mały krok od wywiezienia z Wielunia przynajmniej jednego punktu. Jednak w decydującym momencie szkoleniowiec gospodarzy - Damian Dacewicz dokonał roszad personalnych, które okazały się wyjątkowo trafione - na parkiecie pojawili się zatem Wojciech Sobala i Michał Błoński. Za sprawą dobrej gry tych zawodników wielunianie systematycznie odrabiali straty, najpierw doprowadzając do remisu (po 21) i ostatecznie wygrywając do 23.

Wygrana Pamapolu Siatkarza miała sporą wagę, gdyż zespół Damiana Dacewicza do zera zniwelował dystans punktowy do lidera z Bielska - Białej i zajmuje drugą lokatę wyłącznie za sprawą gorszego bilansu setów.

AZS PWSZ Nysa potrzebował nieco ponad godzinę do pokonania uczniów z Spały. Spotkanie stało na dość przeciętnym poziomie, nie tylko dlatego, że spotkały się dwie drużyny, zamykające stawkę pierwszoligowców, ale z powodu ogromnej liczby prostych błędów (zepsute zagrywki czy dotknięcia siatki) , jakie popełnili zawodnicy obu zespołów.

Wyniki 11. kolejki:

Avia Świdnik - MCKiS Jaworzno 3:0 (25:23, 25:20, 25:15)

Rajbud Development GTPS Gorzów - MOW Orzeł Międzyrzecz 3:1 (24:26, 27:25, 25:21, 25:13)

Pamapol Siatkarz Wieluń - MKS MOS Będzin 3:1 (23:25, 25:17, 25:15, 25:23)

EnergiaPro Gigawat Gwardia Wrocław - Pronar Parkiet Hajnówka 3:1 (25:19, 17:25, 25:22, 25:22)

AZS PWSZ Nysa - SMS Spała 3:0 (25:19, 25:22, 25:20)

Pauzował BBTS Bielsko-Biała

Komentarze (0)