Trener nie może nas głaskać po główkach - rozmowa z Anną Grejman, przyjmującą Impela Wrocław

Choć Impelki mogą być już nieco zmęczone trudami tego sezonu, Anna Grejman zapowiada, że w każdym kolejnym meczu wraz z koleżankami będzie od siebie wymagać walki.

Krzysztof Sędzicki: Gładko przegrałyście z Chemikiem w Pucharze Polski. Chyba spodziewałyście się czegoś więcej po sobie?

Anna Grejman: No cóż, nie udało się. Myślę, że mogłyśmy wejść w ten mecz odważniej. Nie wiem dlaczego tak szybko dałyśmy się zdystansować Chemiczkom. W trzecim secie już się nieco rozkręciłyśmy, ale niestety było już chyba trochę za późno. Gra się tylko do trzech wygranych partii. Teraz jest czas, by wyciągnąć wnioski i patrzeć do przodu, na kolejne spotkania.
[ad=rectangle]
Miałyście jednak swoją szansę w trzeciej partii, kiedy wysoko prowadziłyście. Dlaczego nie udało się utrzymać tej kilkupunktowej przewagi?

- Przytrafiały nam się potworne przestoje. To był chyba jakiś spadek koncentracji po naszej stronie. Nie mogłyśmy przyjąć dobrze piłki i skończyć jednego czy drugiego ataku, aby ruszyć naprzód.

W trzeciej odsłonie pojawiłaś się na boisku, ogółem otrzymujesz coraz więcej szans na grę. Jesteś głodna gry?

- Tak, jestem głodna, a nawet spragniona gry. Cieszę się, że mam okazję wejść na boisko i wspomóc drużynę. Robię co w mojej mocy i staram się to robić jak najlepiej. Nie zawsze prezentuję się na boisku tak, jak bym tego chciała, ale z każdym kolejnym spotkaniem czuję się już coraz pewniej.

Przed wami dość wymagające play-offy. Czy zobaczymy w nich Impel w najlepszej dyspozycji w całym sezonie? Trudne mecze czekają was bowiem już od ćwierćfinałów.

- Myślę, że z naszą formą jest coraz lepiej. Budujemy ją tak, by rosła z meczu na mecz. Liczę, że teraz już będzie dobrze. Nie będziemy wprawdzie faworytkami w każdym kolejnym spotkaniu, ale jak wiadomo, w siatkówce - szczególnie kobiecej - zdarzyć się może absolutnie wszystko.

Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że gra w Lidze Mistrzyń nieco was w tym sezonie wymęczyła?

- Było o wiele więcej spotkań do rozegrania, a ponadto trzeba było odbyć wiele męczących podróży. Nie miałyśmy przez to wielu okazji do trenowania, jeszcze mniej na odpoczynek. Ja nie lubię podróżować, mam chorobę lokomocyjną, więc strasznie przeżywam każdy lot, każdą podróż. To zawsze jest dla mnie najgorszy moment. Nie możemy się jednak tym tłumaczyć, bo przecież najlepsze zespoły
borykają się z tymi problemami na co dzień.

Ale z drugiej strony to musiało być dla was bezcenne doświadczenie.

- Dla mnie osobiście była to pierwsza okazja, by stanąć na przeciwko najlepszych zespołów Europy. Jeszcze nie dawno to była dla mnie jakaś abstrakcja! Myślę, że dla wielu z nas to był taki debiut i wyszło jak wyszło. Teraz będzie już lepiej, bo obyłyśmy się z całą tą otoczką, a także miałyśmy okazję rozegrać sześć spotkań ze znakomitymi przeciwniczkami z zagranicy.

Anna Grejman dostaje coraz więcej szans na grę w Orlen Lidze
Anna Grejman dostaje coraz więcej szans na grę w Orlen Lidze

Jak oceniasz współpracę z trenerem Tore Aleksandersenem? Momentami wygląda bardzo groźnie, bo potrafi wami wstrząsnąć.

- Potrafi, ale to chyba dobrze. Nie może nas - jak sam mówi - głaskać po główkach. Myślę, że mobilizuje nas w ten sposób. To naprawdę pomaga, daje nam kopa. Poza tym wiem, że trener Aleksandersen robi to dla nas, w dobrej wierze. Miałam okazję pracowania z trenerami, którzy potrafili głośniej krzyknąć i użyć bardziej drastycznych słów, więc nie jest aż tak źle.

Co jest w tej chwili realnym celem Impela Wrocław na resztę sezonu?

- Podchodzimy do tego tak, że do każdego spotkania przystępujemy skoncentrowane. Mamy respekt dla każdego przeciwnika, lecz nastawione jesteśmy na walkę. Przede wszystkim tego od siebie wymagamy. Jeśli będziemy walczyć, wszystko jest absolutnie możliwe.

Źródło artykułu: