Bydgoszczanie górą po tie-breaku - relacja z meczu AZS Politechnika Warszawska - Transfer Bydgoszcz

Po niemal trzygodzinnym pojedynku trzy punkty z Warszawy wywożą goście. W spotkaniu pełno było nie tylko emocji, co sędziowskich błędów. Rewanż 27 marca.

W mniej prestiżowym niż plusligowe półfinały, ale na pewno nie mniej ekscytującym pojedynku w Arenie Ursynów, drużyny z Bydgoszczy i Warszawy rozegrały zacięte spotkanie, któremu z boku przyglądał się trener reprezentacji Polski Stephane Antiga. Od początku spotkanie obfitowało w długie akcje, dzięki dobrej grze w obronie obu zespołów.

Większą skuteczność w ofensywie prezentowali początkowo Inżynierowie, którzy prowadzili 5:2 i zmusili trenera Vitala Heynena do skorzystania z przerwy na żądanie. Na pierwszej przerwie technicznej sytuacja bydgoszczan nie była lepsza (8:3), ale goście powoli zaczęli łapać swój rytm gry. Boisko dość szybko opuścił Konstantin Cupkovic, a zajmujący jego miejsce Steven Marshall radził sobie przyzwoicie. Gracze znad Brdy coraz szczelniej ustawiali blok, przez co natarcie gospodarzy wyraźnie zmalało (15:14). Liczne wideoweryfikacje i niefrasobliwość sędziów sprawiła, że ucierpiało widowisko. Gra bez przerwy była przerywana, a cała partia trwała aż 39 minut. Po jednej z decyzji pary arbitrów akcja została powtórzona, mimo że wszyscy zgodnie twierdzili, iż goście odbili piłkę czterokrotnie po swojej stronie siatki. Zdenerwowanie udzieliło się obu drużynom, ale lepiej potrafili je opanować Inżynierowie. W końcówce wyróżniali się przede wszystkim skrzydłowi: Michał Filip, Aleksander Śliwka i Artur Szalpuk. Przyjezdni zakończyli seta błędem własnym.
[ad=rectangle]
Warszawianie przełożyli dobrą passę na początek drugiej partii, ale tym razem Piotr Lipiński znacznie częściej uruchamiał na środku Waldemara Świrydowicza. Ciągle nie do zatrzymania był Śliwka. Po przeciwnej stronie siatki dobrze poczynał sobie Marcin Waliński, a potężna zagrywka Jakuba Jarosza wyprowadziła bydgoszczan na prowadzenie 13:11. Mimo chwilowych kłopotów z ofensywą, gospodarze utrzymywali jednak bezpieczny dystans do rywali, a ambicji w walce odmówić im nie było można. Wysiłek się opłacił, bo po asie serwisowym Mateusza Sacharewicza na tablicy widniał wynik 20:20. Wtedy w polu zagrywki ponownie pojawił się Jarosz, a Inżynierów ogarnęła niemoc w przyjęciu (20:24). Gdy w końcu atakujący Transferu się pomylił, w ślad za nim poszedł Michał Filip i było po secie.

Politechnika przegrała po tie-breaku, teraz czeka ją trudne zadanie w Bydgoszczy
Politechnika przegrała po tie-breaku, teraz czeka ją trudne zadanie w Bydgoszczy

Akademicy szybko wyrzucili z pamięci beznadziejną końcówkę drugiej partii i trzecią rozpoczęli od prowadzenia 5:1. Bydgoszczanie nie stwarzali dla nich zagrożenia w żadnym elemencie. Dzięki dobremu przyjęciu utrzymywali skuteczność w ataku. Korzystali też z błędów własnych rywali, których sporo się namnożyło, w szczególności na zagrywce. Po dłuższym postoju w kwadracie dla rezerwowych do gry powrócił Cupković. Na dłużej niż zwykle pojawił się także Nikodem Wolański. Te roszady wprowadziły nieco ożywienia w szeregach bydgoszczan, przez co zbliżyli się do przeciwnika (21:20). Końcówka okazała się niezwykle zacięta i obfitująca w imponujące akcje. W jednej z nich potężny cios na twarz przyjął Śliwka, w innej Cupković nadział się na pojedynczy blok Szalpuka. To właśnie ten element okazał się kluczowy dla rozstrzygnięcia tej odsłony - w ostatniej akcji Serb ponownie otrzymał bolesną "czapę" od rywali.

Cupković otrzymał od Heynena kolejną szansę i pozostał na placu gry. Goście zanotowali dobry początek i wyszli na prowadzenie 6:2 i 12:8. Paweł Woicki chętnie grał środkiem drugiej linii, a Inżynierowie stracili skuteczność w kontrataku. Zbyt dużo błędów popełniali również na zagrywce. Kiepski moment notował Śliwka i został zmieniony przez Dominika Depowskiego. Po chwili na boisku zameldowali się także Paweł Mikołajczak, Jakub Radomski i Krzysztof Bieńkowski, ale roszady Bednaruka nie przyniosły większego skutku. Jarosz i spółka pilnowali przewagi. I w tej partii nie obyło się bez zamieszania z udziałem arbitrów i sprzeczek w okolicach stolika sędziowskiego.

Gdy drużyny wychodziły na tie-breaka mijało dwie i pół godziny od rozpoczęcia spotkania. Tradycyjnie i w tej odsłonie nie mogło zabraknąć kłótni pod siatką. Mimo że gorzej rozpoczęli Inżynierowie, szybko umieli się zrehabilitować - dwie kąśliwe zagrywki Szalpuka dały im przewagę 4:2. Do gry wrócił Śliwka, ale Filip pozostał na ławce. Po czasie dla trenera Heynena bydgoszczanie zdobyli trzy punkty z rzędu i interweniować musiał drugi szkoleniowiec. Niedługo czekał, by wziąć kolejną przerwę, bo jego podopieczni mieli wyraźne problemy z przyjęciem. Gospodarze usilnie próbowali dogonić rywali i żmudnie zbierali punkty. Blisko wyrównania byli przy zagrywce Mikołajczaka, ale w kontrataku pomylił się Śliwka. W kolejnej akcji piłka po zbiciu Szalpuka przetoczyła się po taśmie w aut. Mecz zakończył Jarosz atakiem po bloku.

AZS Politechnika Warszawska - Transfer Bydgoszcz 2:3 (25:21, 21:25, 29:27, 21:25, 12:15)

AZS Politechnika Warszawska: Lipiński (2), Świrydowicz (13), Filip (11), Śliwka (21), Szalpuk (16), Sacharewicz (12), Olenderek (libero) oraz Mikołajczak (6), Bieńkowski, Depowski, Mordyl, Radomski.

Transfer Bydgoszcz: Jurkiewicz (3), Duff (10), Jarosz (25), Waliński (19), Cupković (14), Woicki (3), Nally (libero) oraz Marshall (7), Gunia (1), Wolański, Bonisławski.

MVP: Paweł Woicki (Transfer).

Kolejne spotkanie:
27 marca (piątek).

Źródło artykułu: