Gospodarze rozbili rywali w pył - relacja z meczu Dynamo Moskwa - Euphony Asse-Lennik

W pierwszym starciu półfinału Pucharu CEV pomiędzy Dynamem Moskwa a Euphony Asse-Lennik lepsi okazali się gospodarze. Miejscowi w żadnej z trzech partii nie pozwolili rywalom zdobyć 20. punktów.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Potencjalnym rywalem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w finale Pucharu CEV będzie ktoś z dwójki Dynamo Moskwa - Euphony Asse-Lennik. Rosyjski zespół w rundzie challenge dwukrotnie pokonał jednego z głównego faworyta rozgrywek, Fenerbahce Stambuł. Z kolei belgijska drużyna potrzebowała złotego seta, by rozstrzygnąć na swoją stronę dwumecz z Precura Antwerpia. W składzie meczowym Asse-Lennik znalazło się dwóch Polaków - Janusz Górski i Piotr Orczyk. Pierwszy z nich rozpoczął wtorkowe spotkanie w wyjściowej szóstce na pozycji atakującego.
Mając dwóch świetnych atakujących (Iwan Zajcew i Paweł Krugłow) szkoleniowiec gospodarzy desygnował do gry rosyjskiego siatkarza. Miejscowi od początku starali się pokazać, że we własnej hali będą zespołem nie do przejścia. Już na pierwszej przerwie technicznej prowadzili sześcioma punktami (8:2), a w dalszej fazie seta powiększyli przewagę o kolejne dwa oczka (16:8). Przyjezdni mieli problemy ze skutecznością w ataku, ale o dziwo takie same kłopoty dotknęły rywali w końcowym fragmencie partii. Mogło mieć to związek z podwójną zmianą, na boisku pojawili się Zajcew i Wadim Pankow, przeprowadzoną przez trenera Mariczewa (16:21). Dynamo szybko otrząsnęło się jednak z problemów i po bloku na Januszu Górskim mogło cieszyć z triumfu 25:16.
Grankin rozpoczął wtorkowy mecz w podstawowej szóstce Grankin rozpoczął wtorkowy mecz w podstawowej szóstce
Druga odsłona meczu zakończyła się identycznym wynikiem jak poprzednia na korzyść gospodarzy. Ponownie o ich wiktorii zadecydowała wyższa skuteczność na siatce. Zdobywcy Pucharu Belgii dzielnie walczyli, ale nie byli w stanie przeciwstawić się tak dużej sile rażenia po drugiej stronie siatki. Trener Mariczew mógł spokojnie przyglądać się jak jego podopieczni budują przewagę (8:4, 14:9, 20:13). W końcowym fragmencie seta ponownie zdecydował się na podwójną zmianę. Tym razem przyniosła ona lepszy skutek, gdyż od stanu 23:16 Iwan Zajcew rozstrzelał przeciwników swoją zagrywką.

W trzeciej odsłonie spotkania szkoleniowiec miejscowych zaprzeczył tezie, iż zwycięskiego składu się nie zmienia. Trener pozostawił na parkiecie wcześniej wchodzących na zmiany Zajcewa i Pankowa. Dodatkowo szansę pokazania swoich umiejętności otrzymał Alexander Markin. Roszady nie wpłynęły negatywnie na grę Dynama. Tylko początek tego seta był nieco bardziej wyrównany niż pozostałe fragmenty meczu. Od stanu 8:6 na pierwszej przerwie technicznej rosyjski potentat włączył wyższy bieg i szybko zbudował bezpieczne prowadzenie (14:9, 19:13). Co ciekawe i ta partia zakończyła się wynikiem 25:16, a ostatnia akcja spotkania to punktowa zagrywka Zajcewa.

Rewanżowe spotkanie odbędzie się w najbliższą sobotę o godz. 20:30. Belgijski zespół, by awansować, musi wygrać mecz za trzy punkty i dodatkowo złotego seta. Patrząc na przebieg wtorkowego starcia nie wydaje się to realne.

Dynamo Moskwa - Euphony Asse-Lennik 3:0 (25:16, 25:16, 25:16)

Dynamo: Birjukow, Grankin, Szczerbinin, Krugłow, Bierieżko, Holt, Obmoczajew (libero) oraz Jermakow (libero), Pankow, Zajcew, Filippow, Markin.

Asse-Lennik: Andringa, Verschueren, Sugranes, Górski, Baetens, Diefenbach, Sparidans (libero) oraz Orczyk.

Czy Dynamo Moskwa w rewanżu przypieczętuje awans do finału?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×