W tym roku Trefl Gdańsk bez większych problemów wywalczył awans do PlusLigi. Chociaż w siatkarskiej ekstraklasie miał walczyć nawet o czwartą lokatę, jak na razie spisuje się dużo poniżej oczekiwań. - Nie jest łatwo grać kiedy brakuje podstawowych zawodników - mówi Wojciech Serafin, przyjmujący beniaminka z Pomorza.
Zdaniem zawodnika większy problem leży jednak w nastawieniu psychicznym. Zawodnicy, którzy dołączyli do drużyny mieli "ciągnąć grę", a tymczasem stopniowo wykruszają się oni z powodu kontuzji. - Ci, którzy mieli tylko pomagać, nagle stają się najważniejsi. Mają zdobywać punkty, zagrywać, przyjmować i blokować. Podczas treningów grają po drugiej stronie siatki, a nagle mają zmienić miejsce. To nie jest łatwe i potrzebne jest zagranie od początku - wyjaśnia siatkarz w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim.
Kiedy drużynie nie idzie, często w zespole dochodzi do kłótni, do można było ostatnio zauważyć w gdańskim zespole. - To zostało wyolbrzymione. Nie ma żadnych animozji pomiędzy nami - zapewnia Serafin podkreślając, że chociaż czasami podczas meczu zdarza się, że padną ostre słowa, już na kolejnym treningu wszystko wraca do normy.