Sobotnie spotkanie lepiej rozpoczęli zawodnicy z Kielc, którzy po dobrych akcjach na siatce uzyskali trzypunktowe prowadzenie podczas pierwszej przerwy technicznej (5:8). W grze obydwu drużyn widać było sporo nerwowości, jednak skuteczniej prezentowali się podopieczni Dariusza Daszkiewicza (10:13).
Prowadzenie siatkarzy Effectora Kielce utrzymywało się od początku meczu, ale po kilku skutecznych atakach Frantiska Ogurcaka, olsztynianom udało się doprowadzić do wyrównania (16:16). Od tego momentu na boisku w Uranii dominowali gospodarze, wyprowadzając skuteczne kontrataki i powiększając swoją przewagę (19:16). W końcówce Indykpol AZS Olsztyn potrafił odeprzeć napór przeciwników, zwyciężając ostatecznie 25:23.
[ad=rectangle]
Druga odsłona rozpoczęła się od wyrównanej walki z obu stron, a na pierwszą przerwę techniczną z jednym punktem przewagi schodzili kielczanie (7:8). Gospodarze prezentowali się za to skuteczniej w zagrywce, a gdy w polu serwisowym pojawił się Piotr Hain, podopieczni Andrei Gardiniego objęli prowadzenie (13:10).
Podobnie, jak w poprzednim secie, olsztynianie spokojnie utrzymywali wypracowane prowadzenie, nie popełniając błędów w zagraniach na siatce (16:14). W końcówce ponownie skuteczne zagrywki Haina pozwoliły Indykpolowi AZS-owi Olsztyn odskoczyć od przeciwników (21:17). Partię zakończył uderzeniem po bloku Lévi Alves Cabral (25:21).
Pomimo porażek w dwóch poprzednich setach, zawodnicy Effectora Kielce bardzo dobrze rozpoczęli odsłonę numer trzy (3:6). Trener Gardini próbował odmienić obraz gry swojej drużyny wprowadzając zmiany, które ostatecznie przyniosły oczekiwany skutek. Przy zagrywce Haina, olsztynianie doprowadzili do remisu po 10.
Kilka punktów straconych w jednym ustawieniu skutecznie podcięło skrzydła ekipie z Kielc, która nie potrafiła wyeliminować ze swojej gry błędów (14:10). Jednak również gospodarzom przydarzyła się seria pomyłek, która pozwoliła podopiecznym Dariusza Daszkiewicza na objęcie prowadzenia (16:17). W końcówce skuteczniejsi byli goście, którzy pewniej prezentowali się na siatce i przedłużyli swoje szanse w tym meczu (22:25).
Olsztynianie lepiej rozpoczęli czwartą odsłonę, prowadząc na pierwszej przerwie technicznej czterema "oczkami" (8:4). Chociaż ich przeciwnicy starali się nawiązać walkę, prowadzenie Indykpolu AZS-u utrzymywało się, dzięki udanym kontratakom (14:9). Trener Dariusz Daszkiewicz próbował rotować składem, ale na nic się to zdało.
Gospodarze spokojnie kończyli swoje akcje, nie pozwalając przeciwnikom na zbyt wiele. Effector Kielce nie przypominał już walecznej drużyny z trzeciej partii, popełniając mnóstwo błędów (16:10). W końcówce obraz gry nie uległ zmianie, chociaż kielczanie starali się nawiązać walkę (22:20). Ekipa z Olsztyna pewnie zwyciężyła po nieudanym ataku Sławomira Jungiewicza (25:20).
Indykpol AZS Olsztyn - Effector Kielce 3:1 (25:23, 25:21, 22:25, 25:20)
Indykpol AZS: Dobrowolski, Ogurcak, Zniszczoł, Cabral, Bednorz, Hain, Potera (libero) oraz Zatko, Adamajtis.
Effector: Pająk, Penczew, Maćkowiak, Jungiewicz, Staszewski, Takvam, Kaczmarek (libero) oraz Machacon, Krzysiek, Janusz.
MVP: Lévi Alves Cabral (Indykpol AZS Olsztyn)