Po zakończeniu przygody w ubiegłym sezonie z Chemikiem Police trener Mariusz Wiktorowicz powrócił na ławkę trenerską w Orlen Lidze. Jeszcze przed zakończeniem rundy zasadniczej objął Developres SkyRes Rzeszów, zastępując na stanowisku pierwszego szkoleniowca Marcina Wojtowicza. Już pod jego wodzą zespół zakończył zmagania po 22. kolejkach na dziesiątej pozycji, a walce o miejsca 5-12 zanotował na razie dwa zwycięstwa i jedną porażkę. W sobotę rzeszowianki pokonały na wyjeździe Pałac Bydgoszcz 3:0.
[ad=rectangle]
Szymon Łożyński: Widzi już pan zalążki, a być może nawet większe efekty swojej pracy w rzeszowskim klubie?
Mariusz Wiktorowicz: - Jestem zadowolony z pracy jaką wszyscy razem wykonujemy. Na początku współpracy z każdym kolejnym dniem, treningiem i meczem wszyscy się poznawaliśmy. Dużo rozmawiam z zawodniczkami o tym co mogą jeszcze bardziej poprawić, by stać się lepszymi siatkarkami. Na każdym kolejnym treningu i podczas meczu widzę jak mój zespół dojrzewa sportowo i mentalnie.
[b]
Co przede wszystkim trzeba było poprawić w grze dziewczyn?[/b]
- Zawsze trzeba doskonalić każdy element siatkarski bez względu na długość stażu sportowego zawodniczki. Bardzo lubię cytat: "Zawsze dąż do perfekcji, a po drodze możesz znaleźć doskonałość".
Zatrzymajmy się przy sobotnim meczu z Pałacem. Przyjeżdżając do Bydgoszczy spodziewaliście się, że tak jak w rundzie zasadniczej gładko pokonacie rywalki?
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas trudne spotkanie. Zespół dobrze zrealizował ustaloną na mecz taktykę. W środę czeka nas rewanżowe starcie w Rzeszowie i będziemy skoncentrowani na kolejnym zadaniu do wykonania.
Przed spotkaniem zapytałem w zapowiedzi przedmeczowej czy wasze skrzydła pokonają środek Pałacu. I tak właśnie było. Skuteczność skrzydłowych była kluczem do sukcesu?
- Byliśmy przygotowani na wszystkie zawodniczki miejscowych. Nasza gra była rozłożona na cały zespół. Widoczna była różnica w efektywności ataku. Dobrze graliśmy w systemie blok-obrona.
Przygotowaliście się taktycznie na środkowe bloku Pałacu? Małgorzata Skorupa i Natalia Misiuna zagrały jedno z najsłabszych spotkań w tym sezonie.
- Nie chciałbym oceniać siatkarek bydgoskiej drużyny. Dla mnie najważniejsza jest gra moich podopiecznych i ich reakcja na sytuacje boiskowe. W sobotę było pod tym względem dobrze i chcemy to utrzymać w kolejnym w meczu.
Jaki jest cel dla was na dalszą część rundy play-off? Realne jest wywalczenie nawet piątej pozycji?
- Wychodząc na boisko chcemy wygrywać każde spotkanie. Walczymy o jak najlepszy wynik na tym etapie rozgrywek. Mamy swój kierunek w którym podążamy. Czasami droga jest wyboista i kręta, ale trzymamy się planu jaki sobie nakreśliliśmy.
Ma pan już jakieś plany transferowe na kolejny sezon? Mogą kibice spodziewać się jakichś "ciekawych" nazwisk?
- Skupiam się na obecnych rozgrywkach. Przyjdzie czas na nowe informacje odnośnie składu na kolejny sezon.
Za kilka dni pana były klub będzie rywalizował o triumf w Lidze Mistrzyń. Na co stać policzanki w Final Four?
- Będzie to ciekawy turniej, stojący na wysokim poziomie sportowym. Chemik Police dysponuje składem, który pozwala myśleć o zwycięstwie, zwłaszcza grając przed własną publicznością. Na pewno do sukcesu będzie potrzebna skuteczna gra całego zespołu.
W najbliższych dniach zostanie ogłoszony nowy trener reprezentacji Polski. Nie pojawiły się myśli, by zgłosić swoją kandydaturę?
- Jeszcze nie (śmiech). Marzenia się jednak spełniają i na razie jest tak w moim przypadku.
Czy gdyby pojawiła się szansa zostania asystentem nowego trenera reprezentacji przyjąłby pan taką propozycję?
- W 2008 roku byłem już jednym z wielu asystentów trenera reprezentacji Marco Bonitty. Okres współpracy wspominam bardzo dobrze. Propozycja na asystenta pierwszego szkoleniowca byłaby wielkim wyróżnieniem dla mojej osoby. Jestem gotowy na takie wyzwania. Znam ligę, wiele zawodniczek zarówno tych doświadczonych jak i młodszych, które dobrze radzą sobie w Orlen Lidze. Za mną już 9 lat pracy w zawodzie.