Giulia Pisani: Nikt na nas nie stawiał
Unendo Yamamay Busto Arzisio łatwo rozprawił się z Chemikiem Police. - Wszystko może się jeszcze zdarzyć - powiedziała Giulia Pisani przed finałem Ligi Mistrzyń.
Chemiczki komplementowały swoje rywalki za dobrą grę przyjęciem, skuteczną obronę oraz szybkie rozegranie ataków. Unendo Yamamay przechylił na swoją stronę szalę zwycięstwa w zaciętej końcówce drugiego seta i praktycznie odebrał Polkom ochotę do rywalizacji. Trzecią, spokojną partią przypieczętował awans do finału.
- Wszystko poszło po naszej myśli. Elementy naszej gry zazębiały się. Wierzyłyśmy w swoje możliwości, choć mecz z Chemikiem nie zapowiadał się na łatwy i taki nie był. To co czuje to nie jest radość. To coś więcej, trudne do opisania. Każda z nas wykonała dobrą robotę na boisku i taki jest efekt.
Siatkarki Unendo Yamamay dzieli od głównego trofeum tylko i aż jedno spotkanie. Zmierzą się z Eczacibasi Vitrą Stambuł, która to drużyna pokonała w znacznie bardziej zaciętym i widowiskowym półfinale VakifBank. Tygrysy są wspierane w Szczecinie przez liczną grupę sympatyków znad Bosforu.
- Nikt na nas nie stawiał i skończyło się zwycięstwem 3:0 z Chemikiem. Oczywiście, nie jesteśmy faworytkami w finale, ale musimy pamiętać, że jesteśmy mocne na boisku i udowodnić, że stać nas na wiele. Będziemy się bawić, cieszyć swoimi chwilami w tej imprezie. Wszystko może się jeszcze wydarzyć. To tylko jeden mecz do złota - podsumowała siatkarka.
Trybuny na Final Four siatkarek: barwni Turcy, 2400 kilometrów pasji