Puchar CEV kobiet: Postawić wszystko na jedną kartę - zapowiedź meczu PGE Atom Trefl Sopot - Dynamo Krasnodar

W sobotę Atomówki staną przed ostatnią szansą na pokonanie rosyjskiej drużyny i odniesienie triumfu w europejskich rozgrywkach. - Jesteśmy w stanie wygrać - zapowiada kapitan pomorskiego zespołu.

Wtorkowy mecz rozegrany w Krasnodarze okazał się być niezbyt dobrym w wykonaniu polskiej ekipy. Rosjanki pomimo błędów dosyć łatwo zdobywały kolejne punkty i kontrolowały losy starcia.
[ad=rectangle]
Największą nadzieją dla PGE Atomu Trefla Sopot na przedłużenie pojedynku okazała się być Anna Miros. Atakująca, która wyszła w wyjściowym składzie w trzeciej partii, weszła w spotkanie bez żadnych kompleksów. Nie bała się atakować przez rosyjski blok, radziła sobie zarówno z piłek rozegranych, jak i sytuacyjnych. Jej dobra gra dała zespołowi szansę na zakończenie trzeciej odsłony zwycięstwem, ale rywalki zachowały zimną krew nie pozwalając Polkom na ugranie ani jednego seta.

Przed Atomówkami trudne zadanie. Chcąc wygrać i dołączyć do kolekcji trofeów nowy nabytek, muszą pokonać 3:0 lub 3:1 Dynamo Krasnodar i następnie zatriumfować w złotym secie. Jeśli Rosjankom uda się zwyciężyć w dwóch partiach, to one zostaną nowymi mistrzyniami europejskich rozgrywek. - Mamy nadzieję zaprezentować się inaczej w tym meczu. To co pokazaliśmy w Rosji to nie była nasza siatkówka. Chcemy pokazać zupełnie inny poziom w rewanżowym starciu. Przeciwnik to bardzo dobry zespół, w którym grają wspaniałe zawodniczki. My nie zagraliśmy na miarę swoich możliwości. Damy z siebie wszystko, jesteśmy waleczną drużyną, będziemy starali się to pokazać. Jestem pewien, że po obu stronach siatki zobaczymy zupełnie inną grę niż w Rosji - zapowiada Lorenzo Micelli.

W pierwszym finałowym meczu problemami w grze podopiecznych włoskiego szkoleniowca była zachowawczość w ofensywie oraz zbyt duża ilość błędów własnych. Zawodniczki muszą wyeliminować te mankamenty i zagrać tak, jak robiły to we wcześniejszych spotkaniach - ze stanowczością i odwagą w ofensywie oraz ze spokojem w linii obrony. - Ostatni pojedynek definitywnie nie przebiegł po naszej myśli. Wyciągamy wnioski, oglądamy swoją grę na nagraniach i jesteśmy gotowe na to, by stoczyć tutaj bój. Postaramy się o pokazanie wyrównanej i zaciętej walki. Wiemy, że jesteśmy w stanie wygrać, musimy tylko to pokazać - mówi Izabela Bełcik, kapitan sopockiej ekipy.

Atomówki muszą postawić wszystko na jedną kartę, by sięgnąć po zwycięstwo
Atomówki muszą postawić wszystko na jedną kartę, by sięgnąć po zwycięstwo

Rosjanki są w lepszej sytuacji od gospodyń. Mając wygrane już jedno starcie będą miały przewagę również psychiczną nad przeciwniczkami. Po nieudanym sezonie w Superlidze zwycięstwo w Pucharze CEV jest dla ekipy gości ostatnią szansą na pokazanie, że potrafią grać i wygrywać. Tatiana Koszeliewa i Fe Garay stanowią największe zagrożenie na siatce. Szczególnie pierwsza z nich, która w poprzednim meczu zdobyła 20 "oczek". Lubow Szaszkowa również dokłada cenne punkty do dorobku zespołu i z dużym optymizmem oczekuje sobotniego pojedynku. - Jestem mile zaskoczona rozmiarami tej hali, w porównaniu do naszej jest ona ogromna (śmiech). Wiem, że w Polsce wszyscy bardzo kochają siatkówkę i najprawdopodobniej na mecz przyjdzie duża liczba kibiców. Przyjemnie jest grać przy wielkiej publiczności. Będziemy się starały dać z siebie wszystko - zaznacza utytułowana siatkarka.

Finał europejskich rozgrywek przyciągnie do gdańsko-sopockiej hali sporą widownię. Bilety na mecz szybko się sprzedają, a zawodniczki oraz sztab szkoleniowy Atomu Trefla apelują do fanów siatkówki o doping i wsparcie w sobotnim pojedynku. Dwa lata temu Polski Cukier Muszynianka Muszyna triumfował w pucharze konfederacji, czy w tym roku uda się to teamowi znad morza? Zapraszamy na relację z tego spotkania!

PGE Atom Trefl Sopot - Dynamo Krasnodar / sobota, 11.04.2015 r., godz. 20:00

Komentarze (4)
avatar
baleron
11.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale co z tego, że Miros może grać lepiej od Zaroślińskiej skoro trener w kluczowych momentach zdejmie ją z parkietu. Nie wiadomo po co zrobił tak w Rosji, to może i w Sopocie.
Jedno jest pewne,
Czytaj całość
avatar
stary kibic
10.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niech grają swoje, to dadzą radę. Jak widać, to druga szóstka potrafi zagrać lepiej od pierwszej, bo Anka Miros gra ostatnio wybornie. Nie mogą stracić więcej niż 1 seta - wygrają :) 
avatar
baleron
10.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Psychika i zimna krew w kluczowych momentach to u sportowca połowa sukcesu, a polskie siatkarki mają z tym problemy. Nie tylko Zaroślińska, ale i Skowrońska na ten przykład. 
abrakadabra
10.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
może i wygrają, pod warunkiem, że na ataku nie zagra zaroślińska. ta kobieta to przykład jak zawalić można wszystko psychiką. ZAWSZE gdy decydowaly sie losy seta albo nie daj Boże meczu, a pilk Czytaj całość