Natalia Kurnikowska: Gramy wesołą siatkówkę

Muszynianki w pierwszym półfinałowym starciu zaprezentowały swoją siłę w grze obronnej, jak i ofensywnej, a przyjmująca była jedną z głównych bohaterek spotkania.

Atomówki w czwartek w żaden sposób nie mogły przełamać świetnie grających przeciwniczek, które prawdziwych cudów dokonywały w obronie, podbijając nawet najmocniejsze z ataków. - Dużo nie zmieniamy w swojej taktyce, tylko ją doszlifowujemy. Wszystkie byłyśmy dziś skoncentrowane i każda z nas wypełniła swoje zadanie tak, jak powinna. Dzięki temu nie było nieporozumień na boisku. Wiedziałyśmy, kto, którą piłkę ma brać i głównie to zadecydowało o tylu dobrych obronach. Myślę, że w pełni wykorzystałyśmy szansę, jaką dostałyśmy. W stu procentach udało nam się zrealizować nasze założenia i to przyczyniło się do zwycięstwa 3:0. Wykonałyśmy kawał dobrej roboty i teraz już mamy chłodne głowy, bo jutro kolejny mecz - mówiła po pojedynku Natalia Kurnikowska.
[ad=rectangle]
Gospodynie z kolei miały problemy nie tylko z kończeniem swoich akcji, jak również z przyjęciem zagrywki rywalek. Przyjmująca szczególnie wdała się we znaki podopiecznym Lorenzo Micelliego posyłając w ich stronę 5 asów serwisowych. - Patrzyłyśmy na swoją grę i to na niej byłyśmy skupione. Mamy ten komfort, że tak naprawdę to nic nie musimy. Same chcemy dostać się do finału i walczyć o medal. Atom jest bardzo dobrym zespołem i byłyśmy przygotowane na ciężką walkę. Z tego powodu podeszłyśmy do tego na spokojnie. Tu jest ich teren, może się wydarzyć coś złego, ale później wracamy do siebie i będziemy walczyć dalej - zapowiedziała młoda zawodniczka.

Natalia Kurnikowska zaliczyła w czwartek bardzo dobry występ
Natalia Kurnikowska zaliczyła w czwartek bardzo dobry występ

Kolejne półfinałowe starcie odbędzie się w piątek 17. kwietnia o 20:00, co oznacza, że obie ekipy mają tylko dzień na poprawienie i udoskonalenie swojej gry. Siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot z pewnością będą chciały się odegrać za czwartkową porażkę. - Sopocianki pewnie będą chętne rewanżu, ale my, chyba tak jak dziś wyjdziemy na boisko, żeby grać wesołą siatkówkę. Cieszymy się z tego, że jesteśmy w czwórce i, że gramy o finał - oznajmiła rozmówczyni.

Na meczu obecny był nowo mianowany szkoleniowiec reprezentacji Polski kobiet w piłce siatkowej, który wypatruje potencjalnych kadrowiczek. W zeszłym roku wychowanka UKS-u Jedynki Lębork miała okazję reprezentować kraj, czy i w tym roku tak będzie, tego na razie nie wiemy. - Najpierw jest sezon ligowy później kadra, także póki co skupiamy się na tym, by jak najlepiej wypaść w półfinałach i zdobyć medal. Sporo gram i dużo mi to daje, polepszam się, ale na razie liczy się dla mnie zakończenie sezonu, a z kadrą... nigdy nie wiadomo - zakończyła przyjmująca.

Źródło artykułu: