Dziewiąte miejsce dla radomian - relacja z meczu Cerrad Czarni Radom - Indykpol AZS Olsztyn

Siatkarze Cerrad Czarnych Radom nie mieli większych problemów z ponownym pokonaniem Indykpolu AZS-u Olsztyn. Tym razem triumfowali 3:0 i to oni zajmą 9. miejsce.

Pojedynek lepiej rozpoczęli goście z Olsztyna, którzy po zatrzymaniu Bartłomieja Bołądzia prowadzili 3:1. W następnej akcji młody atakujący Cerrad Czarnych Radom był już skuteczny, a chwilę później dobrze zafunkcjonował radomski blok. Po asowej zagrywce Bartłomieja Grzechnika było już 6:3 dla Wojskowych. Tuż przed pierwszą przerwą techniczną Daniel Pliński świetnie wyczuł zamiary Macieja Dobrowolskiego i radomianie prowadzili czterema "oczkami". Gdy piekielnie mocną zagrywkę posłał Bołądź, o czas poprosił Andrea Gardini (10:4). Przewaga miejscowych się utrzymywała, na skrzydłach dobrze radzili sobie Dirk Westphal i Wojciech Żaliński. W końcówce zrobiło się nerwowo, bo dzięki skutecznej grze na środku Miłosza Zniszczoła Indykpol AZS Olsztyn odrobił straty (22:20). Na szczęście dla radomskich kibiców w świetnej formie był Bartłomiej Bołądź. Set zakończył się autową zagrywką przyjezdnych.
[ad=rectangle]
Początek drugiej partii również należał do olsztynian. Po asie serwisowym Piotra Haina i skutecznym zagraniu Bartosza Bednorza było 3:0. Radomianie powoli wracali do swojej dobrej gry lecz przed pierwszą przerwą techniczną popełnili kilka błędów w zagrywce. Przejęli jednak inicjatywę, gdy Wojciech Żaliński zameldował się w polu serwisowym i dwukrotnie zaskoczył Michała Poterę i Piotra Łukę (12:9). Wówczas swoich podopiecznych przywołał włoski szkoleniowiec. Przerwa na niewiele się zdała, bo Indykpol nie potrafił znaleźć recepty na świetnie dysponowanych radomian. Gdy Bednorz nie przyjął zagrywki Grzechnika (17:10), Robert Prygiel zdecydował się na kilka zmian. Te rotacje w składzie spowodowały, że Wojskowi się zbytnio rozprężyli. Trzech piłek nie skończył Żaliński i z prowadzenia 20:12 zostało tylko pięć punktów. Ekipa z Warmii i Mazur sama podała rywalom rękę, bo w końcówce Maciej Zajder zagrał w aut, a Żaliński zrehabilitował się za wcześniejsze pomyłki.

Po zmianie stron Cerrad Czarni Radom od samego początku kontrolowali bieg wydarzeń na boisku. Po świetnej zagrywce Lukasa Kampy prowadzili 8:6. Ponownie w radomskiej ekipie dobrze funkcjonował blok. Gdy Bednorz został zatrzymany przez Grzechnika i Bołądzia, było 10:7. Bołądź rozgrywał bardzo dobre zawody, kończył niemalże wszystkie posyłane do niego piłki. Po drugiej przerwie technicznej gra Indykpolu posypała się całkowicie. Pojedynek zakończył się atakiem Bartłomieja Bołądzia 25:12.

Cerrad Czarni Radom - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:21, 25:19, 25:12)

Cerrad Czarni: Kampa, Żaliński, Grzechnik, Bołądź, Westphal, Pliński, Kowalski (libero) oraz Gutkowski, Kędzierski, Grobelny, Wachnik, Oivanen

Indykpol AZS: Dobrowolski, Bednorz, Zniszczoł, Adamajtis, Łuka, Hain, Potera (libero) oraz Zatko, Adamajtis, Cabral, Zajder

MVP: Bartłomiej Bołądź 

Źródło artykułu: