PP: Historyczny triumf w Gdańsku! - relacja z meczu Lotos Trefl Gdańsk - Asseco Resovia Rzeszów

W finale Pucharu Polski po zaciętej walce zwyciężył Lotos Trefl Gdańsk. Jest to pierwsze w historii takie trofeum w męskiej siatkówce w Gdańsku.

W ostatecznej bitwie o Puchar Polski spotkali się dwaj finaliści PlusLigi, którzy są jednocześnie w trakcie batalii o tytuł mistrza kraju. Spotkanie otwierające ten pojedynek odbyło się na Podpromiu kilka dni przed turniejem finałowym PP i triumfowali w nim dość łatwo rzeszowianie.
[ad=rectangle]
Pierwszy set finału przebiegał według zasady "kto zagrywa ten wygrywa". Świetnymi floatami Marco Falaschiego gospodarze zbudowali sobie sporą przewagę od razu na początku spotkania (5:1), ale chwilę później rzeszowianie odpowiedzieli taką samą bronią w wykonaniu Dawida Dryji i Nikołaja Penczewa (12:12). Kolejną serią w polu serwisowym popisał się Murphy Troy i trener Andrzej Kowal zdecydował się na głębokie zmiany w swojej ekipie (16:13). Na boisko weszli Lukas Tichacek, Dawid Konarski oraz Paul Lotman. W drugiej części seta było wiele wydłużonych akcji, doskonałych obron i efektownych bloków po obu stronach, ale utrzymywała się przewaga gdańszczan (21:18). Doskonale nawet z najtrudniejszych piłek radzili sobie obaj przyjmujący Lotosu, Sebastian Schwarz i Mateusz Mika, który w tej odsłonie miał 100 proc. skuteczności w ataku. Seta zakończył błąd Marko Ivovića przy wykonywaniu zagrywki (25:22).

Tak samo jak w sobotnim półfinale zespół Asseco Resovii  po przegraniu seta rozpoczął drugiego ze znacznie większym animuszem i determinacją. Dobra gra w kontrze pozwoliła im zbudować małą przewagę (5:8). Potem gra się wyrównała i drużyny walczyły punkt za punkt. Obaj rozgrywający korzystali z usług wszystkich swoich kolegów (10:13). Ale przy zagrywce Dryji pojawiły się kłopoty po stronie Lotosu. Najpierw skuteczny blok na Mice, a potem udana kontra w wykonaniu Ivovica i przewaga rzeszowian znacznie urosła (10:16). Wejście gdańskiego Amerykanina w pole serwisowe i doskonała skuteczność Schwarza pozwoliły ich ekipie odrobić część strat (16:18). Niezbyt dobrze radził sobie natomiast Murphy Troy w ataku i na drugą część seta zmienił go Damian Schulz. Świetne zagrywki Wojciech Grzyb rozłożyły na łopatki rzeszowskich przyjmujących, ale w kluczowym momencie trudną piłkę skończył z lewego skrzydła niezawodny Jochen Schoeps (20:23). On też zakończył drugiego seta udanym atakiem (21:25).

Trzecia odsłona rozpoczęła się od wyrównanej gry (6:6). Po stronie rzeszowian najjaśniejszym punktem był doskonale grający Schoeps. Błąd podwójnego odbicia u Miki i dobra zagrywka Fabiana Drzyzgi dały przyjezdnym małą przewagę (7:9). Jednak podopieczni trenera Andrei Anastasiego błyskawicznie to zniwelowali i rozpoczęła się gra punkt za punkt, na wysokim poziomie i pełna efektownych akcji (16:16). Słabo radzącego sobie w przyjęciu Ivovica zmienił Rafał Buszek, a nieco później Dryję Russell Holmes. Blok na Penczewie dał gospodarzom dwa punkty przewagi i trener Kowal poprosił o czas (20:18). Końcówka seta była na najwyższym sportowym poziomie, prawie każda akcja była długa i pełna wspaniałych obron. Atak Penczewa w aut bez bloku dał gospodarzom piłkę setową, którą wykorzystali blokując bardzo dotąd skutecznego Schoepsa (25:21).

W obliczu trudnej sytuacji trener Kowal zdecydował się rozpocząć czwartego seta z Lotmanem i Ivovicem na przyjęciu. Widać było od pierwszego gwizdka ogromną determinację przyjezdnych przy każdej piłce (3:6). Doskonale blokowali rywala i sami skutecznie kontrowali (5:9). Jednak gospodarze też rzucili się do walki i kibice w Ergo Arenie mogli oglądać wspaniały i zacięty pojedynek między zespołami, które dawały z siebie wszystko (13:16). Przy trudnej zagrywce Falaschiego rzeszowianie nie byli w stanie skończyć ataku i podopieczni Anastasiego doprowadzili do remisu (16:16). W pełnej emocji końcówce obie drużyny wzniosły się na wyżyny swoich umiejętności, każda akcja to były efektowne popisy w każdym elemencie (19:19). Gdańszczanie odskoczyli rywalowi po błędzie w ataku serbskiego przyjmującego i trener Kowal wziął czas (23:21). Jego podopieczni wyrównali skuteczną kontrą i tym razem czas wziął trener Anastasi (23:23). Dwie długie wymiany zakończone świetnymi atakami Miki dały historyczne zwycięstwo w całym meczu trójmiejskiej ekipie.

Lotos Trefl Gdańsk - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:22, 21:25, 25:21, 25:23)

Lotos Trefl Gdańsk: Grzyb, Gawryszewski, Falaschi, Schwarz, Troy, Mika, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz, Schulz, Stępień.

Asseco Resovia Rzeszów: Schoeps, Drzyzga, Nowakowski, Dryja, Ivović, Penczew, Ignaczak (libero) oraz Tichacek, Konarski, Lotman, Buszek, Holmes.

Komentarze (117)
avatar
Riorwar
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Co do Falasci, to ja nie wiem czy on jest dużo lepszy od takiego Świderskiego. Falasca w pierwszym sezonie w Skrze miał duże wsparcie od zespołu. Antiga i Wlazły bardzo mu pomagali w prowadzeni Czytaj całość
avatar
MirzaDzomba
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Czy sukcesy Falasci w zeszłym sezonie to przypadek czy też fart? no tu można polemizować. Hiszpan po przyjściu ŚWIADOMIE wymienił POŁOWĘ pierwszej 6 Skry wedle własnego pomysłu, a jaki to efekt Czytaj całość
avatar
stary kibic
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z ciekawostek - PS podbija bębenek z transferami Resovii - Kurek bardzo blisko, ale na przyjęcie (???), Konarski zostaje, Paszycki już nieomal pewny, Żurek na wypożyczenie - w zamian Wojtaszek Czytaj całość
avatar
stary kibic
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Praca trenera nie rodzi niczego z dnia na dzień - jeżeli coś się dzieje nazajutrz po przyjściu, to albo cud, albo przypadek, albo niesamowity fart. W zasadzie można wziąć każdego na trenera, pa Czytaj całość
avatar
MirzaDzomba
20.04.2015
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
No po prostu niektórzy nie myślą jak piszą...porównywanie Kowala do Falasci? 11 lat stażu vs 2 lata??????? Nic tylko się śmiać i współczuć mega głupoty. Obiektywnie rzecz ujmując, Falasca osiąg Czytaj całość