Budowlani Łódź nie mieli problemu z pokonaniem przed własną publicznością ostatniego zespołu sezonu zasadniczego Orlen Ligi, wygrywając, podobnie jak tydzień wcześniej na wyjeździe, bez straty seta. Tym sposobem podopieczne Błażeja Krzyształowicza zapewniły sobie awans do półfinału rywalizacji o 5. miejsce rozgrywek.
[ad=rectangle]
- Udało nam się wygrać te spotkania dość spokojnie, co jest niewątpliwie powodem do radości, zwłaszcza w kontekście naszych meczów na początku sezonu, np. w pierwszej rundzie fazy zasadniczej z Pałacem, kiedy nie było tak kolorowo (Budowlane na wyjeździe wygrały wtedy dopiero po tie-breaku - przyp. red.). Cieszymy się, że teraz udało nam się zmobilizować. Dopiero w tym trzecim secie wdarło się w nasze poczynania pewne rozluźnienie, ale wiedziałyśmy już wtedy, że awansowałyśmy dalej. Ogólnie jesteśmy zadowolone z tego, że w obu tych spotkaniach utrzymałyśmy równy poziom. Prawdziwa bitwa zaczyna się w niedzielę - przyznała po środowym zwycięstwie Ewelina Sieczka.
Łodzianki w kolejnej fazie play-off spotkają się z ekipą Tauronu Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza, który pierwszą część sezonu zakończył zaledwie pozycję wyżej od Budowlanych. Emocji, w przeciwieństwie do rywalizacji z Pałacem Bydgoszcz, zabraknąć więc nie powinno. - To będzie na pewno zupełnie inny mecz, ze sporym ładunkiem emocjonalnym, bo oba zespoły miały aspiracje, by być w czwórce, a muszą się "trzaskać" o to piąte miejsce, które też jest tylko jedno. Spotkania powinny być bardzo ciekawe. Niech wygra lepszy! - stwierdziła w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl doświadczona przyjmująca.
- Będziemy mocno walczyć o zwycięstwo. Rywalizację zaczynamy u siebie, więc chcemy zbudować sobie spokojną przewagę i jechać do Dąbrowy Górniczej ze zwycięstwem i psychiczną przewagą, bo to zawsze pomaga. Rywalki na parkiecie się jednak nie położą. Znamy je doskonale i wiemy, że będą wymagającym rywalem. Stać je na naprawdę dobrą grę - stwierdziła wychowanka dąbrowskiego MKS-u. - To są tylko dwa mecze i ten kto wygra, gra o piąte miejsce. Przegrany zapewne będzie podłamany, bo walka o siódme miejsce nikogo nie zadowala. Spotykamy się jednak na tym etapie i zrobimy wszystko, żeby pokonać trudnego przeciwnika - dodała nasza rozmówczyni.
Dwumecz Budowlanych z Pałacem pokazał ogromną różnicę klas między 7. a 12. zespołem fazy zasadniczej Orlen Ligi, dając dowód na to, że dodatkowe rundy play-off nie przynoszą nic dobrego. - Ta nowa sytuacja jest na pewno troszkę dziwna. Nie jestem do końca pewna, czy ma to sens. Według mnie system rozgrywek powinien wyglądać tak, jak dotychczas, czyli zespoły z miejsc 1-8 grają między sobą, a pozostałe w swoim gronie. Dawanie szansy ostatniemu zespołowi walki o piątą lokatę w mojej ocenie jest trochę niesprawiedliwe. Poza tym poziom tych dodatkowych meczów nie był porywający i raczej nie odpowiadał temu, czego oczekują przychodzący do hal kibice. Wcześniejszy układ był super. Teraz musimy po prostu odnaleźć się w tych nowych realiach - zaznaczyła Sieczka.