Andrea Anastasi: To moje marzenie
Drugie finałowe starcie w PlusLidze było niezwykle zacięte i wyrównane, a szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Ostatecznie więcej szczęścia mieli rzeszowianie.
Anna Fijołek
Piątkowa batalia niejednego kibica doprowadziła do euforii, smutku lub załamania nerwowego spowodowanego nieprzewidzianymi zwrotami akcji, jakie miały miejsce na boisku. Gospodarzom niewiele zabrakło do tego, by to oni mogli świętować zwycięstwo. W tie-breaku przegrali bowiem różnicą dwóch punktów (13:15 - przyp. red.). - To nie było dla nas łatwe walczyć z Resovią nie doładowawszy wcześniej baterii do końca. Mają w składzie takiego mistrza świata, który wychodzi z kwadratu dla rezerwowych na boisko i robi taki bałagan, że ciężko jest się nam pozbierać (mowa o Rafale Buszku - przyp. red.). Są naprawdę świetną drużyną, ale to dobrze! My musimy odzyskać energię i pozostać skoncentrowanymi. Moim marzeniem jest zagrać kolejny w tym sezonie mecz w Gdańsku. Wiemy, że to nie będzie łatwe do osiągnięcia, ale spróbujemy - mówił po spotkaniu Andrea Anastasi.
Andrea Anastasi zapisał się w historii gdańskiej siatkówki
Rozmówca zaznaczył również, jak ważny jest dla niego powrót do Ergo Areny. Chciałby w niej rozegrać jeszcze jeden pojedynek i w ten sposób podziękować kibicom za wsparcie przez całe rozgrywki. - Bardzo chcę tu wrócić. To moje marzenie. W nocy będzie mi się śniło, że wracam do tej hali i z chłopakami gramy kolejny mecz, a kibice oglądają dobre widowisko - zakończył trener.