Sobotni pojedynek nie miał większej historii, Jastrzębski Węgiel tylko do drugiej przerwy technicznej utrzymywał się w grze, a później PGE Skra Bełchatów włączała wyższy bieg i pewnie wygrywała seta. - Cieszymy się ze zwycięstwa. Może nie był to najpiękniejszy mecz, ale najcenniejsze jest to, że wygrywamy. W tej rywalizacji prowadzimy już 2:0 i teraz przenosimy się do nas i będziemy chcieli zakończyć to w trzecim spotkaniu i zdobyć brązowy medal - powiedział po meczu Andrzej Wrona.
[ad=rectangle]
Bełchatowianie w pierwszym meczu wygrali w czterech setach, ale tamto spotkanie było dość nierówne i niewiele brakowało, by doszło do tie-breaka. - To jest chyba pierwszy mecz od dawna, kiedy tak naprawdę nie ma jakiś drastycznych zmian w trakcie spotkania. Zagraliśmy tutaj równe spotkanie. Jak już wspomniałem, nie było fajerwerków, ale graliśmy równo i dosyć pewnie wygrywaliśmy te sety. Cieszymy się z tego zaufania od trenera, ale tak naprawdę nieważne kto jest na boisku, ważne abyśmy wygrywali - zaznaczył środkowy.
- Cały czas czekamy i i bardzo chcielibyśmy zagrać na takim poziomie, jak kilka miesięcy temu. Przed meczem w szatni powiedzieliśmy sobie, że jeżeli nie możemy osiągnąć tego najwyższego pułapu, to chociaż ustabilizujmy ten średni i nie zjeżdżajmy poniżej pewnego poziomu. To się dzisiaj udało i mam nadzieję, że tak samo będzie w środę - zakończył Wrona. Rywalizacja może zakończyć się w trzech meczach, jeśli PGE Skra zwycięży w Hali Energia.