Faworytkami dwumeczu były zdecydowanie siatkarki BKS-u Aluprof Bielsko-Biała, które zajęły piąte miejsce po fazie zasadniczej. Jednak sobotni mecz w hali pod Dębowcem toczył się pod dyktando podopiecznych Ettore Guidettiego, zwyciężających najpierw w całym pojedynku, a następnie w złotym secie.
[ad=rectangle]
- To dla nas również duże zaskoczenie. Przyjechałyśmy do Bielska-Białej walczyć, ale nie ukrywajmy, że nasza wiara po ostatnim spotkaniu była trochę mniejsza. Bardzo się cieszymy ze zwycięstwa. Osiągnęłyśmy historyczny wynik dla klubu, ale nie spoczywamy na laurach. Wciąż jest wiele do wygrania - podsumowała przyjmująca, Daria Paszek.
W pierwszym spotkaniu, rozegranym tydzień wcześniej w Legionowie, po pięciu odsłonach triumfowały bielszczanki, które zapewniły sobie tym samem minimalny bufor bezpieczeństwa przed rewanżem. Tymczasem SK bank Legionovia Legionowo zdominowała przeciwniczki na ich boisku, dzięki czemu mogła świętować awans do rywalizacji o 5. miejsce. - Bardziej zmotywował mnie fakt, że przegrałyśmy, ale możemy powalczyć z tym zespołem, a może nawet wygrać. Nie było tak, że dostałyśmy we własnej hali srogie lanie 0:3 i byłyśmy bez szans. W Legionowie grałyśmy naprawdę dobrze, ale niestety tylko od trzeciego seta. Mecz skończył się porażką, ale trener ciągle nam powtarzał, że nie wynik jest ważny, ale dobra zabawa oraz walka o każdą piłkę. Tak się właśnie skończyło - dodawała zawodniczka.
Zespół z Legionowa znalazł patent na zachowanie zimnej krwi w najważniejszych momentach meczu. We wcześniejszych pojedynkach nie zawsze piąte odsłony toczyły się pod dyktando drużyny w województwa mazowieckiego. - Rozmawiałyśmy po spotkaniu z dziewczynami, że w tym sezonie przegrałyśmy już może pięć lub sześć tie-breaków, ale ten najważniejszy w Bielsku-Białej wygrałyśmy podwójnie. Teraz chyba w ciemno brałybyśmy porażki w lidze, właśnie dla tego jednego zwycięskiego - oceniała Paszek.
Już w środę legionowianki zagrają o piąte miejsce z Tauronem Banimeksem MKS-em Dąbrowa Górnicza. Kolejny pojedynek odbędzie się w sobotę w Zagłębiu Dąbrowskim. - Nie mamy nic do stracenia. Na pewno do kolejnych spotkań podejdziemy pewniejsze siebie i tego, że można walczyć z każdym. Czasami o zwycięstwie decydują dwie, trzy piłki. Zaczynamy walkę u siebie i zobaczymy, jak to będzie - zakończyła reprezentantka Polski.