- Kiedy powiedziałem, że po "okresie rzymskim" (kiedy kadrę prowadził Marco Bonitta - przyp. red.) w kadrze żeńskiej trzeba będzie zrobić porządek, parę osób niepotrzebnie przestraszyłem. Tymczasem nie chodzi mi o żadne czystki, tylko o zmianę stylu pracy. Żeby mniej pary szło "w gwizdek", małe sensacyjki, a więcej w uczciwą robotę - deklaruje Jerzy Matlak w rozmowie z Super Expressem.
Matlak chciałby przede wszystkim wyjaśnić, kto chciałby grać w reprezentacji, a kto nie. - Parę czołowych zawodniczek ogłosiło, że z kadrą zrywają, ale... ja nie do końca wierzę kobietom, które mówią "już nigdy". Wiem to z trenerskiej praktyki - mówi.
Rywal Matlaka, Alojzy Świderek zdradza, że głównym celem prowadzonej przez niego reprezentacji będzie przygotowanie drużyny do IO w Londynie w 2012 r. - Oczywiście na igrzyska można pojechać dzięki "dzikiej karcie" FIVB, ale ja wolałbym z niej nie korzystać - mówi pytany przez Super Express. - Najlepsze drużyny pochodzą spoza Europy, najpierw trzeba dorównać do poziomu tej stawki. To może trochę potrwać - przestrzega jednak.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)