LŚ, gr.E: Derby Beneluksu dla Belgów

Reprezentanci Belgii dopisali do swojego dorobku kolejny triumf. Tym razem w derbach Beneluksu po bardzo zaciętym spotkaniu pokonali lokalnego rywala, Holandię.

Przed meczem w grupie E z trzypunktową przewagą prowadziła Belgia, mając za swoimi plecami Holendrów. Ostatni weekend rywalizacji grupowej miał zadecydować, który z zespołów powalczy o awans do dywizji pierwszej. 
[ad=rectangle]
Wystarczy rzut oka na rezultaty poszczególnych setów, by zorientować się, że derby Beneluksu obfitowały w emocje i zwroty akcji. Pierwszy set, dość gładko wygrany przez Holendrów, nie zapowiadał późniejszych wydarzeń na boisku. Belgowie obudzili się w partii numer dwa, pokazując rywalom, że ich wcześniejsze wyniki w Lidze Światowej nie były dziełem przypadku. Od trzeciej partii zaczęła się prawdziwa wymiana ciosów, w której żadna ze stron nie zamierzała odpuszczać.

Kibiców w Antwerpii do czerwoności rozgrzała czwarta odsłona. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk i przez moment wydawało się, że szala zwycięstwa przechyli się na stronę Pomarańczowych. Tymczasem wszystko zmieniło się jak w kalejdoskopie. Belgowie najpierw rozstrzygnęli na swoją korzyść czwartego seta, a w tie-breaku odrobili trzy "oczka" straty i po niezwykle zaciętym boju wygrali 16:14.

Gospodarze zdominowali Oranje w ataku, w którym zdobyli aż o 10 punktów więcej. Pomarańczowi próbowali z kolei swoje niedoskonałości w ofensywie nadrobić w bloku i serwisie (odpowiednio 11 i 12 punktów w tych elementach). W oczy rzuca się jednak spora ilość niewymuszonych błędów podczas całego spotkania.

Na uwagę zasługuje kapitalna postawa Kaya van Dijka. Były atakujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle uzyskał 30 punktów i zdecydowanie przyćmił pozostałych Oranje. Niemal tradycyjnie w polu serwisowym zadziwiał Nimir Abdel-Aziz, zdobywca 7 punktów z zagrywki. Wśród Belgów atak rozłożył się bardziej równomiernie. Sam Deroo oraz Pieter Coolman zdobyli 18 i 17 punktów, a od trzeciej partii wspierał ich także Bram Van den Dries (15 "oczek").

Dla Belgów triumf nad Holandią miał znaczenie nie tylko prestiżowe. Lider tabeli powiększył przewagę nad najgroźniejszym rywalem do 4 punktów i zapewnił sobie pierwsze miejsce w grupie E.

Belgia - Holandia 3:2 (22:25, 25:20. 23:25, 33:31, 16:14)

Belgia: Deroo (18), Coolman (17), Van Walle (15), Baetens (11), Verhees (6), Valkiers (1), Dejonckheere (libero) oraz Van Den Dries, Claes, Klinkenberg, D'hulst, Rousseaux, Colson (4)

Holandia: Van Dijk (30), Abdel-Aziz (14), Rauwerdink (11), Kooy (7), Van Bemmelen (6), Bontje (2), Jorna (libero) oraz Diefenbach (1), Koelewijn (3), Maan
(7)

Tabela grupy E:

MiejsceDrużynaMeczeZ-PSetyPunkty
1 Belgia 11 10-1 32-14 27
2 Holandia 11 8-3 28-17 23
3 Finlandia 10 2-8 15-25 9
4 Portugalia 10 1-9 10-29 4
Źródło artykułu: