LŚ, gr. E: Triumf Belgów po walce na noże

Oby więcej tak zaciętych spotkań w Lidze Światowej! Ponad 2,5 godziny spędzili na parkiecie siatkarze w niedzielnym starciu. Po tak dużym wysiłku więcej powodów do zadowolenia mieli ponownie goście.

Sobota i niedziela to drugi weekend z rzędu, w którym rywalizują zespoły w grupie E drugiej dywizji Ligi Światowej. Tydzień temu dwa wyjazdowe zwycięstwa nad reprezentacją Portugalii odnieśli Holendrzy. W ten weekend oba zespoły pauzują i z pozycji kibica mogą przyglądać się zmaganiom siatkarzy reprezentacji Finlandii i Belgii. Dwa pierwsze spotkania odbyły się w fińskim Tampere.
[ad=rectangle]

Sobotni pojedynek pomiędzy obiema drużynami zakończył się w tie-breaku. Ku niezadowoleniu miejscowych kibiców z parkietu w glorii zwycięzców schodzili Belgowie. Siatkarze Suomi mogli być jednak i tak zadowoleni, iż po dwóch pierwszych partiach to przyjezdni byli na dobrej drodze do zwycięstwa bez straty seta.

Miejscowym do wiktorii nie wystarczyła bardzo dobra dyspozycja Antti Siltali i Urpo Sivuli. Obaj siatkarze łącznie zdobyli 42 punkty, ale wystarczyło to tylko na jedno meczowe oczko. Belgowie swój triumf zawdzięczają lepszej od rywala dyspozycji w bloku i polu zagrywki oraz błędom własnym Finów.

Antti Siltala
Antti Siltala

Dzień później siatkarze znów uraczyli kibiców bardzo zaciętym bojem. Każdy set to była długa i wyczerpująca walka. W tym meczu nie brakowało niczego. Na parkiecie można było zaobserwować batalię punkt za punkt, trwonienie wysokich przewag i wymianę ciosów w końcówce poszczególnych partii.

Belgowie najbardziej mogą żałować trzeciej odsłony widowiska, kiedy to prowadzili m. in. 16:11, a mimo zeszli z parkietu jako pokonani. Z kolei ich rywale nie musieli tak długo męczyć się w premierowym secie. Reprezentanci Finlandii prowadzili bowiem 24:22, ale dopiero za ósmą piłką setową okazali się lepsi.

Jak na prawdziwą siatkarską wojnę przystało decydujące rozstrzygnięcie zapadło w tie-breaku. Wydawało się, że przegrana w trzeciej partii podetnie skrzydła przyjezdnym, ale Ci potrafili wrócić do gry. Co więcej gdyby patrzeć tylko na statystyki, to właśnie goście po czterech odsłonach meczu powinni cieszyć się ze zwycięstwa. Przewagi w ataku i bloku podopieczni Domenique'a Bayensa nie potrafili jednak do końca wykorzystać w pierwszym i trzecim secie.

Zarówno w sobotę jak i niedzielę Sam Deroo był motorem napędowym Belgów w ataku
Zarówno w sobotę jak i niedzielę Sam Deroo był motorem napędowym Belgów w ataku

Na szczęście dla ich ulubieńców w piątej partii nawiązali do lepszych momentów w swojej grze. Belgowie na początku tie-breaka przejęli inicjatywę (6:2) i nie oddali jej już do ostatniego gwizdka sędziego. Po pierwszych dwumeczach w grupie E na czele tabeli znajdują się Holendrzy. Za tydzień Belgowie i Finowie spotkają się ponownie, tym razem w Kortrijk.[b]

miejscegrupa Epunktysety
1 Holandia 5 6-3
2 Belgia 4 6-4
3 Finlandia 2 4-6
4 Portugalia 1 3-6

[/b]Finlandia - Belgia 2:3 (31:29, 20:25, 25:23, 21:25, 11:15)
Finlandia: 

Tervaportti, Ojansivu, Siltala, Sivula, Oivanen, Lehtonen, Kerminen (libero) oraz Shumov, Helenius, Sinkkonen, Rumpunen

Belgia: Valkiers, Van Walle, Deroo, Klinkenberg, Verhees, Coolman, Dejonckheere (libero) oraz D'Hulst, Rousseaux, Baetens

Komentarze (0)