Rozgrywający zadowolony z nabytego doświadczenia. "Czasami zadawałem sobie pytanie, co ja tutaj robię?"

AZS Częstochowa w przyszłym sezonie ma zamiar stworzyć nowy projekt, w związku z tym część zawodników pożegnała się z zespołem.

Miguel Angel De Amo był jednym z trzech zagranicznych nabytków w AZS-ie Częstochowa, w trakcie sezonu do klubu dołączył jeszcze Guillaume Samica. Choć zespół ostatecznie zajął ostatnie miejsce w PlusLidze, Hiszpan był pozytywną postacią w drużynie.
[ad=rectangle]

- Miałem szansę spróbowania swoich sił w PlusLidze, zdobyłem cenne doświadczenie. Wracając do drużyny to doskonale wiedzieliśmy, że będziemy walczyć o miejsca w drugiej połowie tabeli. Ale nikt nie myślał o tym, że przyjdzie nam zająć ostatnie miejsce… - przyznał z żalem Hiszpan. - Największym problemem było, że nie rozwiązywaliśmy problemów na samym ich początku. Za długo czekaliśmy, żeby je naprawić. Myśleliśmy, że wszystko się ułoży. Pod koniec sezonu kibice widzieli wielu zawodników, którzy nie byli szczęśliwi na boisku. To bezpośrednio wpływało na negatywną grę całej drużyny.

De Amo przed przyjściem do polskiej ligi, pytał się znajomych siatkarzy o nasz kraj. - Wiedziałem o dużym zainteresowaniu siatkówką w Polsce, ale muszę przyznać, że trochę przerosło to moje wyobrażenia. Grając w Bełchatowie, czy Rzeszowie można naprawdę poczuć jak ważną rolę w Polsce odgrywa siatkówka - wyjaśnił.

Rozgrywający nie żałuje decyzji o grze w Częstochowie. - Muszę przyznać, że w trakcie sezonu były trudne momenty. Czasami zadawałem sobie pytanie, co ja tutaj robię? Jednak każdego dnia zbierałem cenne, życiowe doświadczenie, uczyłem się czegoś nowego. Teraz mogę powiedzieć znajomym, że ten sezon był jak przejażdżka kolejką górską (śmiech) - przyznał De Amo.

Hiszpan nie wie jeszcze gdzie zagra w kolejnym sezonie, ale na pewno nie będzie to Częstochowa, bowiem włodarze nie zdecydowali się na przedłużenie umowy.

Źródło artykułu: