Fabian Drzyzga: To był mecz mistrzów

Po pierwszych dniach występów w Lidze Światowej, Polacy zanotowali na swoim koncie 5 punktów w tabeli grupy B i 2 zwycięstwa nad Sborną. Drugie ze starć stało na bardzo wysokim poziomie.

Anna Fijołek
Anna Fijołek
Piątkowy pojedynek gospodarze rozpoczęli taką samą "szóstką" jak dzień wcześniej. W momencie, gdy sprawy przybrały niekorzystny obrót Stephane Antiga zdecydował się na zmiany, w tym na zmianę rozgrywającego. Rotacje składem okazały się być strzałem w dziesiątkę. - Wygraliśmy spotkanie, więc nie ma nad czym płakać. Wiedziałem, że będę zmienikiem Grześka (Łomacza - przyp. red.) i cieszę się, że mogłem pomóc zespołowi. Przegraliśmy te dwa sety, bo Rosjanie w końcu się postawili i zagrali tak, jak rzeczywiście potrafią grać. To są mistrzowie olimpijscy i pokazali swój poziom. Można powiedzieć, że to był prawdziwy mecz mistrzów - mówił uradowany Fabian Drzyzga.
25-latek w czasie pobytu na parkiecie zdołał zaprezentować kilka widowiskowych zagrań w duecie z Piotrem Nowakowskim i popisać się czujnością na siatce. - Granie "na pamięć" z Piotrkiem to na pewno wynik gry razem w klubie. Teraz jednak obaj jesteśmy w reprezentacji, z czego się cieszymy. Najważniejsze, że nasze akcje są skuteczne, czasami też efektowne, ale liczy się to, że przynoszą kolejne punkty - zaznaczył siatkarz. Polacy w tie-braku zafundowali kibicom i samym sobie prawdziwy dreszczowiec, kiedy od stanu 12:8 nie potrafili zatrzymać rywali, którzy wyrównali wynik. Następnie gra toczyła się na przewagi, a szala zwycięstwa znajdowała się raz po jednej, raz po drugiej stronie. - To jest siatkówka, jedna akcja nie wyjdzie i zespół przeciwny się nakręca, później polecą świetne zagrywki i te punkty naprawdę szybko można stracić. Powinniśmy utrzymać przewagę, zgadza się, ale też dobrze, że wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką - skomentował wydarzenia z piątego seta rozmówca.
Rozgrywający odmienił grę polskiej reprezentacji Rozgrywający odmienił grę polskiej reprezentacji
W czwartej partii i ostatniej odsłonie Biało-Czerwoni wzajemnie się motywowali próbując przywrócić w teamie nastawienie z początku meczu. Dzięki temu widzowie mogli zaobserwować znane z zeszłorocznych mistrzostw świata "cieszynki" polskiej reprezentacji. - Atmosfera trochę siadła po tych przegranych dwóch setach i dlatego robiliśmy wszystko, żeby ją podkręcić na boisku. Udało nam się i, co ważniejsze, przyniosło to efekty. Potrafiliśmy cieszyć się z gry i pokazaliśmy, że również potrafimy się podnieść, gdy przeciwnik uzyskuje przewagę.

A co jest kluczem do poprawienia atmosfery, kiedy spotkanie nie układa się po myśli graczy? - To nasza słodka tajemnica - zakończył ze śmiechem rozgrywający.

Grzegorz Łomacz: To bardzo dobry start

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×