Paweł Zatorski: Niepotrzebnie zgotowaliśmy sobie nerwy

W pierwszym meczu Ligi Światowej z Iranem reprezentacja Polski wygrała 3:1, ale triumf nie przyszedł im łatwo. - Niepotrzebnie zgotowaliśmy sobie nerwy - powiedział Paweł Zatorski.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
W piątkowym meczu Ligi Światowej reprezentacja Polski dopisała do swojego dorobku kolejne 3 punkty. Biało-Czerwoni świetnie rozpoczęli mecz z Iranem. W pierwszym secie skuteczni byli Mateusz Mika i Bartosz Kurek, a ten drugi przez całe spotkanie był motorem napędowym mistrzów świata. W pierwszym secie Polacy szybko uzyskali przewagę i wygrali go 25:20, a w drugiej partii oddali rywalom 22 punkty.
Po 10-minutowej przerwie trener Slobodan Kovac zdecydował się na zmiany w składzie. Na parkiecie pojawili się Shahram Mahmoudi, Mohammadjavad Manavinezhad i Mohammad Hassan Senobari, a Irańczycy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczęli dominować nad Polakami i skrzętnie wykorzystywali ich błędy.

Trzeci set zakończył się triumfem mistrzów Azji 25:21. - Irańczycy zrobili sporo zmian i rezerwowi wprowadzili nową jakość i odmienili grę całego zespołu. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie i wcześniej czy później rywale zaczną grać tak samo, jak w tamtym roku w Lidze Światowej czy na mistrzostwach świata. Cieszymy się, że wygramy - tłumaczył Paweł Zatorski.

W dwóch ostatnich setach Biało-Czerwoni popełniali większą liczbę błędów niż w poprzednich partiach. Mało brakło, a kosztowałoby to Polaków porażkę w czwartej odsłonie. Mistrzowie świata na drugiej przerwie technicznej prowadzili 16:10, ale Irańczycy zdołali doprowadzić do remisu, a set rozstrzygnął się grą na przewagi. - Błędy, które pamiętam to w czwartym secie kilka oddanych niepotrzebnie piłek. Irańczycy doszli nas przez trochę naszą głupotę i małe niedopatrzenia. Te piłki wcale nie były tak trudne, jak się może wydawało. Niepotrzebnie zgotowaliśmy sobie nerwy - przyznał libero reprezentacji Polski.

Polacy popełniali również sporo błędów na zagrywce. Łącznie w ten sposób oddali rywalom aż 21 punktów. - Na początku meczu zagrywaliśmy dobrze, później trochę stanęliśmy w tym elemencie. Rzeczywiście popsuliśmy sporo piłek i przez to grało nam się ciężej, a Irańczykom łatwiej było robić kolejne punkty i przejścia. Utrudnialiśmy sobie życie - stwierdził Zatorski.

Trener Stephane Antiga nawet w najtrudniejszych momentach nie rotował składem. Spośród rezerwowych na parkiet weszli jedynie Grzegorz Łomacz i Marcin Możdżonek. Za to Francuz tradycyjnie wspierał swoich zawodników cennymi radami. - Skupialiśmy się na szczegółach. Trener zawsze nam podpowiada to, co najważniejsze w następnej akcji. Nie skupiamy się na tym co negatywne, tylko szukamy pozytywów - zakończył libero.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×