W piątek reprezentacja Polski pokonała Iran 3:1, a sobotnie starcie zakończyło się wynikiem 3:2 na korzyść biało-czerwonych. Jednak żadne z tych zwycięstw nie przyszło łatwo Polakom. W sobotnim meczu to Irańczycy dominowali od pierwszej piłki i w inauguracyjnej partii odnieśli zwycięstwo do 22. W drugim secie lepsi byli już Polacy, którzy wrócili do swojej dobrej gry.
[ad=rectangle]
W trzeciej partii mistrzowie świata nie dali żadnych szans zespołowi prowadzonemu przez Slobodana Kovaca. Polacy oddali Irańczykom zaledwie 16 punktów, lecz ci nie zamierzali się poddawać i to oni wygrali czwartą odsłonę i doprowadzili do tie-breaka. Na parkiecie nie brakowało nerwowych sytuacji i spięć pod siatką. Po jednym z nich doszło do sprzeczki pomiędzy zawodnikami obu drużyn, a sędzia ukarał obie drużyny czerwonymi kartkami, co... nie wyrządziło im żadnej szkody. Zgodnie z obowiązującym regulaminem czerwona kartka oznacza przyznanie punktu przeciwnikowi.
Właśnie ta sytuacja podziałała na Polaków mobilizująco i w decydującym o losach zwycięstwa secie nie dali Irańczykom żadnych szans na nawiązanie walki i szybko objęli przewagę, a do zmiany stron doszło przy wyniku 8:2. - Te momenty, kiedy doszło do spięć pod siatką nas zmobilizowały i zaczęliśmy grać tak, jak powinniśmy, czyli agresywnie. W tie-breaku wyszliśmy w pełni zmobilizowani. Cieszymy się, że zagraliśmy naprawdę dobrze w tym ważnym momencie i dla nas to super sprawa. Kolejne zwycięstwo bardzo cieszy. W tym roku regulamin Ligi Światowej jest taki, że zwycięstwa liczą się przed punktami w grupie. Mamy je już cztery - przyznał libero reprezentacji Polski, Paweł Zatorski.
Po raz kolejny z dobrej strony pokazali się zmiennicy. W czasie meczu trener Stephane Antiga ściągnął z boiska Piotra Nowakowskiego, a jego miejsce zajął Andrzej Wrona. Dobrą zmianę dał również Rafał Buszek. - Od pierwszych meczów i od poprzedniego sezonu, kiedy kadrę objął francuski duet powtarzamy, że oni potrafią wykorzystać potencjał tych ludzi, których mają. Cieszymy się, że tak jest i czujemy się mocni ze sobą. Mam nadzieję, że tak będzie nadal - stwierdził Zatorski.
Po dwóch pierwszych weekendach Ligi Światowej reprezentacja Polski ma na swoim koncie komplet zwycięstw. Przed tygodniem Biało-Czerwoni dwukrotnie pokonali Rosjan, a w Częstochowie byli lepsi od Irańczyków. W następnym tygodniu mistrzów świata czekają wyjazdowe mecze z reprezentacją USA. - Jeszcze nie możemy mówić "hop", bo to dopiero pierwsze cztery mecze i teraz Amerykanie mogą nas zweryfikować, bo grają świetną siatkówkę. Liczymy się z tym i nie popadamy w jakiś hurraoptymizm, bo wiemy jak może być trudno w następnych spotkaniach, a sytuacja na wyjazdach może się odwrócić - przyznał Zatorski.
Tak dobry początek rozgrywek Ligi Światowej rozbudził apetyty kibiców siatkówki. Jednak sztab szkoleniowy reprezentacji Polski nie ukrywał, że nie jest to najważniejsza impreza tego sezonu. Dla mistrzów świata liczy się głównie awans na igrzyska olimpijskie. - Przed sezonem kadrowym mieliśmy powiedziane, że chcielibyśmy się zakwalifikować na igrzyska i to jest główny cel na ten sezon. Jakby się udało w Lidze Światowej zajść jak najdalej to dobrze. Staramy się grać tak, aby awansować z grupy i mam nadzieję, że tak będzie - powiedział libero.
Przed Biało-Czerwonymi sześć z rzędu meczów wyjazdowych w innych strefach czasowych. Podczas tak długiego wyjazdu Polacy nie będą mieli zbyt dużo czasu na treningi i właśnie dlatego sztab szkoleniowy w ostatnich dniach stosował większe obciążenia, a po polskich siatkarzach widać było zmęczenie. - Teraz wylatujemy do Stanów Zjednoczonych, na długie tournée po świecie. Teraz czuliśmy się lekko zmęczeni, może na początku meczu mogliśmy tak wyglądać. Mocno trenowaliśmy przez te dwa tygodnie, by zyskać czas, którego później nie będzie na treningi i budowanie dyspozycji - zakończył Zatorski.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Mistrzostwa Świata, Europy, Liga Mistrzów to są zawody.
Liga Światowa powinna być dla juniorów co najwyżej.