Andrzej Stelmach (kapitan Domex Tytan AZS Częstochowa): Bardzo nam przykro z powodu porażki 2:3, a zwłaszcza z powodu drugiego seta przegranego 7:25. Niestety, taka jest siatkówka. Należy się cieszyć i dziękować za ten jeden punkt wywalczony w tym meczu, bo przy takim słabym przyjęciu wygraliśmy z Bełchatowem dwa sety. Naprawdę cieszymy się z tego. Nasza gra była różna. Pierwszy set wygraliśmy do 23, widać było walkę i chęć zwycięstwa. W drugiej partii nic nam nie wychodziło, trzeci set również nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Na szczęście czwarty set zagraliśmy w miarę dobry stylu. Piąty set był natomiast podobny do drugiego. Ogólnie cieszymy się z jednego punktu, z gry natomiast nie jesteśmy zadowoleni.
Daniel Castellani (trener PGE Skry Bełchatów): Po meczu mam mieszane uczucia i mieszany nastrój. Jestem zły, że straciliśmy jeden punkt, a z drugiej strony zadowolony ze zwycięstwa. Zagrywanie na Zbigniewa Bartmana było naszą taktyką. Celowaliśmy w niego, również dlatego, by utrudnić mu grę w ataku. Nadchodzący miesiąc będzie dla nas niesamowity pod względem trudności i poziomu spotkań. Za nami mecz z Częstochową, a przed nami Olsztyn, a później dwa mecze, które zadecydują o naszym losie w Lidze Mistrzów. Wszystko kończy się dwoma bardzo ciężkimi spotkaniami z Resovią i Kędzierzynem-Koźlem. Przygotowujemy się przez to tylko na najbliższe mecze, nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość.
Radosław Panas (trener Domex Tytan AZS Częstochowa): Gratuluję drużynie z Bełchatowa kolejnego zwycięstwa. Zgodzę się ze słowami Andrzeja Stelmacha, gdyż mecz miał tzw. "fale". W pierwszym secie zagraliśmy bardzo dobrze. W drugim była już natomiast katastrofa, rywale swoją zagrywką siali spustoszenie w naszych szeregach. Na nic zdały się nawet zmiany przeze mnie dokonane. Trzeci set poszedł tzw. "rozpędem". Chwała chłopakom za to, że potrafili się podnieść i w czwartym secie i potrafili walczyć, jak równy z równym z bełchatowianami. W tie- breaku powtórka z rozrywki, powróciły "stare grzechy". Reasumując, jestem zadowolony z punktu, z gry już mniej. Mieliśmy kłopoty zdrowotne w ciągu tygodnia, co było najbardziej widoczne w bloku, dotąd nie zawodził ten element i dobrze się sprawował. Mimo wszystko była to na pewno dobra lekcja dla moich podopiecznych, gdyż zobaczyli, że muszą się jeszcze wiele uczyć i doskonalić, aby w perspektywie kilku lat udoskonalić swój element zagrywki. Pracujemy nad tym. Będziemy się od nich uczyć, bo przecież trzeba się uczyć od najlepszych.