W poprzednich spotkaniach w bieżącej edycji Ligi Światowej Biało-Czerwoni już trzykrotnie pokonali Sborną, a ich wygrana w piątkowym meczu była pierwszym triumfem na wyjeździe w tych rozgrywkach.
- Oczekujemy, że w sobotnim meczu będzie jeszcze trudniej. Jeżeli poprawimy jednak dyspozycję w polu serwisowym, myślę, że wynik spotkania może być podobny - zadeklarował kapitan naszej kadry, Michał Kubiak, po wygranej w stosunku 3:1. W porównaniu z piątkowym pojedynkiem w wyjściowym składzie sobotnią konfrontację rozpoczął Grzegorz Łomacz.
[ad=rectangle]
Już początek spotkania był ciekawy, jako pierwsi inicjatywę objęli Rosjanie, którzy bardzo dobrze spisywali się w ataku. W efekcie wypracowali trzy punkty prowadzenia. Nasi reprezentanci popełniali niewymuszone błędy na zagrywce, co uniemożliwiało im doprowadzenie do remisu, ponadto mieli problemy w przyjęciu. Na boisku wciąż stroną przeważającą byli gospodarze, którzy grali z dużą pewnością. Po drugiej przerwie technicznej, gdy wydawało się, że przewaga Rosjan nie stopnieje, do głosu doszli Polacy, zaliczając serię przy zagrywce Kubiaka (17:15). Jednak Biało-Czerwoni nie poszli za ciosem, ich straty natychmiast wzrosły, a rywale wrócili do swobodnej gry i pewnie triumfowali.
Choć podopieczni Stephane'a Antigi musieli poprawić całokształt swojej gry, to szkoleniowiec zdecydował się rozpocząć drugą partię tylko z jedną zmianą - na pozycji libero Pawła Zatorskiego zastąpił Piotr Gacek. Batalia była zacięta, a zdobywanie punktów nie przychodziło żadnej z drużyn z łatwością. Gdy Polacy za sprawą Bartosza Kurka odskoczyli na dwa punkty, przeciwnicy już w następnym ustawieniu doprowadzili do remisu. Rosyjscy skrzydłowi byli mocnym punktem swojej ekipy, lecz mniej skuteczny, niż dzień wcześniej był Paweł Moroz, z kolei Grzegorz Łomacz nie bał się uruchamiać środkowych.
Ponownie kontra Kurka pozwoliła Biało-Czerwonym zbudować przewagę (10:13). Od tego momentu ważną rolę zaczęła odgrywać zagrywka, oba zespoły musiały włożyć więcej wysiłku w wyprowadzanie pierwszych akcji. Gdy po asie Siergieja Antipkina prowadzenie Polaków zmalało do dwóch punktów, swoją zagrywką dał się we znaki Rosjanom Piotr Nowakowski (16:21). Mimo że taka przewaga pozwalała na spokojną grę do końca, to podopieczni Antigi nie ustrzegli się błędów i seta zakończyli po drobnych trudnościach.
Do wysokiej skuteczności wrócił Moroz, a Rosjanie mocno otworzyli trzecią odsłonę (3:0, 5:1). Sprytne kontry Mateusza Miki oraz skuteczny potrójny blok zniwelowały straty do zaledwie jednego "oczka", a chwilę później Bartosz Kurek zaserwował asa, tym samym Biało-Czerwoni udaremnili rywalom próbę zbudowania wysokiej przewagi. Wynik oscylował w okolicach remisu, ale to gospodarze musieli gonić rezultat. Nasi reprezentanci dobrze spisywali się na siatce, nie tylko w ataku, ale i w bloku (14:16). Mimo że nie ustrzegli się oni błędów, to udało im się utrzymać minimalną przewagę, w czym dopisała im odrobina szczęścia. W zaciętej bitwie obie drużyny popełniały błędy. Choć Polacy najpierw nie wykorzystali dwóch piłek setowych, to prawdziwym okazało się przysłowie, że do trzech razy sztuka i partię skończył pewnym obiciem bloku Michał Kubiak.
Choć pewnie czwartą odsłonę rozpoczęli Biało-Czerwoni, to Rosjanie nie dali się stłamsić i sprawnie doprowadzili do remisu. W miarę upływu czasu gospodarze łapali większą pewność siebie, jednak w pełnym rozwinięciu skrzydeł przeszkadzały im własne błędy. Jednocześnie nasi kadrowicze wciąż psuli dużo zagrywek, co mogło okazać się bolesne w skutkach. Żadna z drużyn nie była w stanie przez dłuższy czas utrzymać nawet minimalnego prowadzenia, co sprawiało, że końcówka zapowiadała się jako wojna nerwów. Jednak obrona w połączeniu z kontrą dała przewagę Sbornej (18:15).
W najważniejszym momencie seta kluczowy okazał się atak i kontra - lepiej w tych dwóch aspektach spisali się podopieczni Andrieja Woronkowa, którzy dołożyli do nich również mocną zagrywkę. Pomimo że wcześniej ich prowadzenie zmalało do zaledwie jednego "oczka", to sprawnie je odbudowali, wykorzystując wspomniane elementy. I tak gospodarze w dobrym stylu doprowadzili do tie-breaka.
Ograniczenie liczby zepsutych zagrywek było dla polskich siatkarzy podstawową sprawą w dążeniu do zwycięstwa. Tę decydującą partię w wyjściowym składzie rozpoczął Fabian Drzyzga, mający przyśpieszyć grę naszej kadry. Rosjanie poczuli swoją szansę na odniesienie pierwszego zwycięstwa w tej edycji Ligi Światowej. Natomiast Polacy niedokładnie przyjmowali, przez co mieli problemy w ataku. Na boisku nie brakowało twardej walki. Gdy wydawało się, że Sborna doprowadzi do swojej pierwszej wygranej, to na prowadzenie w wojnie nerwów wyszli Biało-Czerwoni, którzy zwyciężyli dzięki dwóm autowym atakom rywali!
Rosja - Polska 2:3 (25:19, 21:25, 24:26, 25:20, 14:16)
Rosja: Moroz, Antipkin, Aszczew, Wolwicz, Siwożelez, Sawin, Wierbow (libero) oraz Spiridonow, Obmoczajew (libero), Smoliar, Michajłow, Kołodinski, Ilinych.
Polska: Kurek, Łomacz, Nowakowski, Bieniek, Mika, Kubiak, Zatorski (libero) oraz Gacek (libero), Możdżonek, Drzyzga.
Tabela grupy B Ligi Światowej:
Drużyna | Mecze | Z-P | Punkty | Sety |
---|---|---|---|---|
1. USA | 7 | 6-1 | 17 | 18:9 |
2. Polska | 8 | 6-2 | 16 | 21:14 |
3. Iran | 7 | 3-4 | 10 | 14:13 |
4. Rosja | 8 | 0-8 | 2 | 7:24 |
O klasyfikacji drużyn decydują kolejno: liczba zwycięstw, liczba punktów, stosunek setów, stosunek małych punktów, bezpośredni pojedynek pomiędzy zainteresowanymi drużynami.
Skrót meczu
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)