Sytuacja w grupie B Ligi Światowej. Co muszą zrobić Polacy, żeby awansować do finałów?
Dwa zwycięstwa Iranu nad USA skomplikowały sytuację w grupie B. Dobra wiadomość jest taka, że Polacy wszystko mają we własnych rękach. Zła taka, że nawet dwie wygrane mogą im nie dać awansu.
Podopieczni trenera Stephane Antigi mają z jednej strony najlepszą sytuację w grupie, bo tylko oni mogą sobie zapewnić awans już w najbliższy weekend własnymi rękami bez oglądania się na innych. Wystarczy wygrać oba spotkania w Teheranie dowolnym stosunkiem setów. Z drugiej jednak strony wygranie dwóch meczów na tak trudnym terenie z zespołem, który ma ewidentną zwyżkę formy, będzie ciężkim wyzwaniem, być może niemożliwym do zrealizowania. A wygranie jednego meczu w Teheranie nie daje jeszcze Biało-Czerwonym pewnego awansu, musieliby dołożyć jedno zwycięstwo w Krakowie z USA lub liczyć na sprzyjające wyniki w innych spotkaniach.
Niewątpliwie najgorsze dla mistrzów świata będzie przegranie dwumeczu z Iranem, bo wtedy nawet dwukrotne pokonanie Stanów Zjednoczonych u siebie może nie wystarczyć do awansu. Jeżeli jednocześnie i USA i Iran pokonają dwa razy Rosję, to wszystkie trzy zespoły będą miały po osiem zwycięstw i cztery porażki, a o awansie będą decydować punkty, a być może nawet ratio setowe. Dlatego każdy set jest na wagę złota w tych ostatnich czterech meczach.
Amerykanie są w gorszej sytuacji niż Biało-Czerwoni, bo nawet dwukrotne pokonanie Rosjan w najbliższej kolejce nic im jeszcze nie gwarantuje. Połączenie tego z ewentualnym równoczesnym podwójnym zwycięstwem Polski nad Iranem daje sytuację, w której obie te ekipy mają pewny awans i w Krakowie spotkają się bardziej sparingowo powalczyć o pierwsze miejsce w grupie. Podopieczni trenera Johna Sperawa będą też mieli awans w kieszeni gdyby Polacy wygrali tylko jeden mecz w Teheranie (a oni pokonali dwa razy Rosjan). Gdyby jednak Iran dwukrotnie triumfował to dla całej trójki aspirującej do awansu wszystko będzie się rozstrzygać w ostatniej kolejce.
Jeżeli Amerykanie przegrają w Rosji, nawet oba spotkania, to nadal są w grze, bo dwukrotna własna wygrana w Krakowie lub porażka Iranu z Rosją też da im awans.
Persowie są w sytuacji najgorszej, bo mają o dwa zwycięstwa mniej niż liderzy grupy i muszą wygrać wszystko do końca. Każde potknięcie Irańczyków, czy to w najbliższy weekend czy w ostatni, oznacza, że ich szanse na awans bardzo maleją, choć przy sprzyjającym układzie los może im wybaczyć nawet dwie porażki (choć nie obie z Polską). Pewności ewentualnego awansu do finału nie będą mieli prawie do samego końca.
W grupie A sytuacja jest znacznie mniej skomplikowana, bo awansuje Brazylia jako gospodarz i dwa najlepsze zespoły poza nią. Ponieważ po ośmiu meczach Australia ma na koncie zaledwie jedno zwycięstwo, to dość oczywiste jest już na cztery spotkania przed końcem, że będą to Włochy i Serbia.