Los sprawił, że Biało-Czerwone na zakończenie turnieju w Baku zmierzyły się z tą samą drużyną, z którą na jego otwarcie. W swoim pierwszym meczu w Igrzyskach Europejskich nasze reprezentantki stoczyły emocjonujący pojedynek z Turczynkami, które pokonały 3:2.
Nic dziwnego, że przed sobotnim spotkaniem doszukiwano się analogii do historii - w pamięci wciąż tkwią wielkie sukcesy reprezentacji Polski, w tym złoty medal Mistrzostw Europy 2003, kiedy w finale nasze siatkarki pokonały właśnie Turczynki.
[ad=rectangle]
Finałowe starcie Igrzysk Europejskich rozpoczęło się dla Polek fatalnie, nie były w stanie skończyć ataku, a ich przeciwniczki łapały je blokiem. Tę serię przerwała atakiem z pipe'a Katarzyna Zaroślińska (1:6). Nasze siatkarki otrząsnęły się z takiego początku i zaczęły niwelować straty, sygnał do ataku dała zagrywka Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, a chwilę później dzięki skutecznym kontrom na tablicy pojawił się wynik 9:10. Niestety, marazm w ataku powrócił i Turczynki odbudowały swoją przewagę z nawiązką, w dodatku w jednym ustawieniu (9:20). Była to zabójcza seria rywalek, które świetnie spisały się w obronie i na kontrze. W tej partii obraz gry nie uległ już zmianie.
W porównaniu z premierową odsłoną postawa Polek uległa wyraźnej poprawie, nawiązały one wyrównaną walkę z przeciwniczkami, lecz inicjatywa była po stronie tureckich zawodniczek. Trudniejszy serwis pozwolił naszym kadrowiczkom na wyjście na prowadzenie 11:10, które zostało utracone bardzo szybko, bo już w kolejnym ustawieniu. Atak w pierwszej akcji i na kontrach był zdecydowanym atutem podopiecznych Ferhata Akbasa, które ponadto wykorzystywały swoją zagrywkę, jak i blok. Zaowocowało to osiągnięciem przewagi zarówno wizualnej, jak i punktowej (15:21). Końcówka również przebiegła pod dyktando Turczynek, które do wywalczenia złotego medalu potrzebowały już tylko jednej partii.
Biało-Czerwone musiały podnieść się z kolan i co najważniejsze - utrzymać równy, wysoki poziom na przestrzeni dłuższej niż połowa seta. Przed pierwszą przerwą techniczną Jacek Nawrocki zdecydował się zmienić rozgrywające i na boisku pojawiła się Izabela Bełcik, a gra była wyrównana. Jednak po powrocie na parkiet Turczynki zaczęły budować przewagę, wykorzystując pasywność naszych reprezentantek, w których postawie było za mało precyzji.
Straty wzrosły do siedmiu punktów na drugiej przerwie technicznej, a biorąc pod uwagę grę polskiej drużyny nie zanosiło się na to, by losy seta miały się odwrócić. Mała liczba błędów popełniana przez Turczynki uniemożliwiała niwelowanie strat. W efekcie stłamszone Polki doznały bolesnej porażki. W dodatku w jednej z ostatnich akcji poświęcenie w obronie Agata Sawicka przypłaciła kontuzją lewego kolana, boisko opuściła ze łzami w oczach na rękach masażysty.
Polska - Turcja 0:3 (11:25, 19:25, 13:25)
Polska: Wołosz (1), Zaroślińska (14), Bednarek-Kasza (2), Pycia (4), Werblińska (4), Skowrońska-Dolata (11), Durajczyk (libero) oraz Tokarska, Kurnikowska, Sawicka (libero), Bełcik (1).
Turcja: Aydemir-Akyol (3), Akman (11), Babat (4), Onal Pasaoglu (9), Ozsoy (11), Uslupehlivan (18), Karadyi (libero) oraz Cansu.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)