Dla Biało-Czerwonych piątkowe starcie było pierwszym w tegorocznej Lidze Europejskiej. Trener Wiesław Popik powołał na rozgrywki bardzo odmłodzony skład, który zbierać miał doświadczenie na arenie międzynarodowej. W wyjściowej szóstce znalazła się między innymi 17-letnia Agata Michalewicz.
[ad=rectangle]
Premierowej odsłony reprezentantki Polski nie mogą zaliczyć do udanych. Już pierwsze akcje meczu pokazały, jak ogromną przewagę w każdym elemencie miały Izraelki. Gospodynie nie tylko znakomicie serwowały, siejąc spustoszenie w polskich szeregach, ale również potrafiły wykorzystać swój potencjał na siatce.
Początkowo siatkarki z Izraela zdołały objąć jedynie niewielkie prowadzenie, ale z każdą piłką ich dominacja była o wiele wyraźniejsza. Pod koniec seta, Biało-Czerwone zaczęły grać lepiej, popełniając mniej błędów. Grę Polek wyraźnie ożywiło wejście Pauliny Bałdygi. Odrobienie blisko ośmiu punktów na nic się jednak zdało, bowiem Izrael zwyciężył 25:20.
W zupełnie zmienionym składzie reprezentacja Polski przystąpiła do kolejnej odsłony. Na boisku pozostały Julia Twardowska, Ewa Bimkiewicz, Joanna Pacak oraz wspomniana wcześniej Bałdyga. Podopieczne trenera Popika grały skuteczniej, eliminując błędy w poszczególnych elementach. Jeszcze przed pierwszą z przerw technicznych zdołały wypracować sobie przewagę, którą spokojnie utrzymywały.
O ile we wcześniejszej partii mankamentem Polek było przyjęcie, to tym razem zawodniczki zdecydowanie poprawiły się w tym elemencie. Dobra i przede wszystkim efektywna gra pozwoliła na nawet pięć "oczek" przewagi w decydujących akcjach seta. Najwięcej punktów dla polskiego zespołu zdobyła kapitan Kamila Ganszczyk (21:25).
Sporo walki było w secie numer trzy. Od początku obydwie drużyny prezentowały wyrównany poziom i niezwykle trudno było im wypracować sobie większą przewagę. Gdy tylko się to udawało, kilka akcji później na tablicy wyników ponownie widniał remisowy rezultat.
Niestety w końcówce Izraelki objęły czteropunktowe prowadzenie, którego reprezentantkom Polski nie udało się zniwelować. Proste błędy pogrążyły Biało-Czerwone, co konsekwentnie wykorzystały gospodynie, zwyciężając 25:22.
Po niezłym początku w kolejnej odsłonie, polski zespół ponownie oddał inicjatywę na boisku reprezentacji Izraela. W szeregach podopiecznych Arie Selingera bardzo dobre zawody rozgrywała Moran Zur, która nie tylko pewnie atakowała, ale również stanowiła spore zagrożenie w bloku.
Biało-Czerwone nie miały zamiaru odpuszczać, chociaż ich strata do przeciwniczek w końcówce wynosiła kilka punktów. Polki skutecznie się broniły, a trener Popik ponownie postawił na bardziej doświadczone zawodniczki, jak Magdalena Wawrzyniak. Konsekwencja przyniosła efekty i reprezentantki Polski doprowadziły do piątego seta (25:27).
Polska ekipa kontynuowała swoją dobrą postawę również w tie-breaku, wypracowując sobie kilka punktów przewagi. Jednak kolejne akcje pokazały, że również siatkarki z Izraela mają ogromną ochotę na pierwsze zwycięstwo w Lidze Europejskiej. Liderką kadry Polski była Martyna Grajber, która kończyła ataki nawet z najtrudniejszych piłek. Ostatecznie Biało-Czerwone po uderzeniu ze środka Joanny Pacak mogły cieszyć się z wygranej (10:15).
Izrael - Polska 2:3 (25:20, 21:25, 25:22, 25:27, 10:15)
Izrael: Gluck, Starikow, Peham, Devash, Zur, Kolnogorow, Zinober (libero) oraz Saada, Stein, Peham, Shebotarow.
Polska: Ganszczyk, Bociek, Michalewicz, Śmieszek, Grajber, Wawrzyniak, Borek (libero) oraz Bimkiewicz, Bałdyga, Twardowska, Pacak.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)