W piątek Biało-Czerwoni mieli spore problemy z pokonaniem Izraelczyków. Próby przełamania naporu gospodarzy kończyły się fiaskiem, a dopiero skuteczniejsza gra w polu serwisowym w czwartym oraz piątym secie pozwoliła na przełamanie. Reprezentacja Polski za wszelką cenę walczyła o zwycięstwo i ta sztuka udała się w tie-breaku.
[ad=rectangle]
Zupełnie inny przebieg miał sobotni mecz. Podopieczni Andrzeja Kowala zdominowali kadrę Izraela, zwyciężając 3:0. Po raz kolejny z dobrej strony pokazali się środkowi - Jan Nowakowski oraz Dawid Dryja. Zawodników pochwalił nawet szkoleniowiec polskiego zespołu. - Cieszą mnie bardzo postępy Jana Nowakowskiego, rośnie nam kolejny klasowy środkowy. W parze z Dawidem Dryją spisywali się tu bardzo dzielnie, ale pamiętajmy, że Izrael to nie jest wielka drużyna - powiedział.
Podobnie jak miało to miejsce podczas drugiego meczu w Estonii, w rolę atakującego wcielił się nominalny przyjmujący Bartosz Bednorz. To jeden z wariantów, który trenowany jest przed zbliżającym się Final Four, które odbędzie się w Wałbrzychu. - Nikt w tym spotkaniu nie zawiódł, ale mamy świadomość, że dopiero budujemy formę na turniej finałowy. Przygotowuję wariant B na wspomniany wcześniej finał, a tu była próba. I wypadła dobrze, więc myślę, że to nie jest zły pomysł - dodawał trener mając na myśli grę Bednorza.
Zadowolony ze zwycięstwa w Izraelu był również Aleksander Śliwka. Przyjmujący dołączył do drużyny tuż przed wylotem na weekendowe pojedynki, a wcześniej przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Polski juniorów. - Chyba wszyscy czuliśmy się lepiej niż w piątek. W pierwszym meczu pozwoliliśmy się gospodarzom rozkręcić, a teraz kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń. Przyjęcie było lepsze i na pewno miało wpływ na naszą grę. Dodatkowe siły i zastrzyk energii poczułem po tej długiej wymianie w pierwszym secie w której Adrian Buchowski popisał się uderzeniem nogą, a ja później tylko postawiłem kropkę nad i - zakończył zawodnik.