Podopieczni Andrzeja Kowala fazę grupową Ligi Europejskiej zakończyli w Kaliszu, przed polską publicznością zmierzyli się z reprezentacją Macedonii. Dla Polaków był to ostatni sprawdzian przed turniejem finałowym tych rozgrywek, który w przyszłym tygodniu zostanie rozegrany w Wałbrzychu.
[ad=rectangle]
Po piątkowym spotkaniu, w którym Macedończycy triumfowali po tie-breaku, Biało-Czerwoni zapewniali, że w sobotę wezmą rewanż na przeciwniku. Tak się jednak nie stało, zwycięscy z parkietu schodzili bowiem goście, którzy triumfowali 3:1. - Rywale zagrali lepiej od nas, zagrali dobrze, myśmy grali takimi falami. W pierwszych dwóch setach nasza gra była dobra, a w pierwszym nawet bardzo dobra, w drugiej partii gra toczyła się punkt za punkt, niestety potem Macedończycy zachowali bardziej chłodne głowy i wygrali - powiedział Michał Kędzierski.
Biało-Czerwoni zanotowali dwie porażki tuż przed turniejem finałowym rozgrywek. Każde przegrane spotkanie pozostawia ślad na psychice zawodnika. Czy nasi reprezentanci zdążą zapomnieć o tych przegranych pojedynkach?
- Musimy je wymazać z pamięci i skupić się na następnych meczach, bo w Final Four na pewno będzie bardzo trudno, przyjadą tam najlepsze zespoły w tegorocznej Lidze Europejskiej i będziemy musieli z nimi walczyć - podkreślił rozgrywający.
Polacy mieli zagwarantowany udział w Final Four Ligi Europejskiej z racji miana organizatora tego turnieju. Choć w ostatnim sprawdzianie zanotowali dwie porażki, to Michał Kędzierski zdołał odnaleźć w postawie drużyny pozytywne aspekty, dające nadzieję na wywalczenie medalu rozgrywek. - Myślę, że zagraliśmy lepiej zagrywką niż w piątkowym meczu, popełniliśmy mniej bezpośrednich błędów w tym elemencie - zaznaczył. Podopieczni Kowala w sobotnim spotkaniu zepsuli 16 serwisów i posłali trzy asy, przy czym w piątek było to 26 błędów i dziewięć asów.