PŚ: Japończycy nie do zatrzymania dla Australii

Reprezentacja Japonii odniosła w Pucharze Świata drugie zwycięstwo. Gospodarze turnieju pokonali Australię 3:1, choć mieli aż trzy szanse, by dokonać tego w trzech setach.

Po pierwszych dwóch dniach rywalizacji Japończycy mieli na koncie jedno zwycięstwo, zaś Australijczycy nie wygrali jeszcze ani jednego seta. Wietrzyli swoją szansę w czwartkowym starciu, ale szło im jak po grudzie.

Pierwszą partię gospodarze mieli pod całkowitą kontrolą. Stopniowo oddalali się od przeciwników, którzy właściwie poza regularnymi atakami Thomasa Edgara nie byli w stanie niczym innym zaskoczyć drużyny prowadzonej przez Masashiego Nambu. Z kolei reprezentanci Japinii często zdobywali punkty uciekając się do ataków po rękach australijskich blokujących. Seta wygranego do 17 zakończył atakiem ze środka Yoshifumi Suzuki.

Trener Roberto Santilli nieco zmienił ustawienie wprowadzając na rozegranie Harrisona Peacocka (nowego zawodnika MKS-u Będzin) a po pierwszej przerwie technicznej pojawił się Paul Carroll. Japończycy szybko stracili trzypunktowe prowadzenie - z 13:10 zrobiło się 14:14 - ale taki stan długo się jednak nie utrzymał. Po 20. punkcie sprawy w swoje ręce wzięli Yuki Ishikawa i Suzuki, co pozwoliło Japończykom wygrać 25:21.

Przez całe spotkanie Volleyroos borykali się z kłopotami w przyjęciu oraz rozegraniu piłki. Nie inaczej było w trzeciej odsłonie, która miała bardzo podobny przebieg, co pierwsza, aż do stanu 23:17. Wtedy na zagrywkę wszedł Edgar i zaliczył świetną serię zagrywek, które zmniejszyła straty do dwóch punktów. Japończycy mieli jeszcze później trzy piłki meczowe, ale nie potrafili ich wykorzystać. Doszło do gry na przewagi, w której wszystkie piłki po australijskiej stronie kierowane były na Edgara, a ten bezbłędnie kończył wszystko. Dzięki temu jego drużyna wygrała 27:25 i przedłużyła spotkanie.

W czwartym secie wyrównana walka toczyła się jedynie do pierwszej przerwy technicznej. Później znów inicjatywę przejęli zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni. Na skrzydłach rozhulali się Kunihiro Shimizu oraz Ishikawa, a Australijczycy nie potrafili na to odpowiedzieć. Pierwszy z nich skończył atak na 24:18, a następnie zatrzymał blokiem Maxa Staplesa i zakończył spotkanie.

Japonia - Australia 3:1 (25:17, 25:21, 25:27, 25:18)

Japonia: Fukatsu (1), Ishikawa (19), Yamauchi (4), Shimizu (22), Yanagida (19), Suzuki (14), Nagano (libero) oraz Asano, Takahashi, Yoneyama, Yako (1).

Australia: Sukochev, Walker (10), Guymer (4), Edgar (19), Staples (7), Mote (11), Perry (libero) oraz Peacock (2), Douglas-Powell (2), Carroll (5), Passier (1).

MVP: Masahiro Yanagida (Japonia).

Źródło artykułu: