Ekipa z Egiptu kolejny raz pokazała się z dobrej strony. Tym razem wygrała pierwszą partię meczu z Włochami 25:20 i była o krok od urwania punktu rywalom. Ostatecznie walkę na przewagi lepiej rozstrzygnęli zawodnicy z Europy i wygrali 26:24. W dwóch kolejnych odsłonach ich dominacja nie podlegała już dyskusji.
Siatkarze Italii przyznają, że reprezentanci Afryki zaskoczyli ich przede wszystkim dobrą dyspozycją w polu serwisowym. - Podczas Pucharu Świata nie ma łatwych spotkań i tak samo było w starciu z Egiptem. Przeciwnicy świetnie radzili sobie w zagrywce i w ataku. Na szczęście zaczęliśmy grać agresywniej w tym elemencie i przyniosło to zamierzone efekty - mówi szkoleniowiec Włoch, Gianlorenzo Blengini.
Tak dobrej dyspozycji Egipcjan nie spodziewał się również Simone Buti. - Nie weszliśmy dobrze w mecz, a rywale mocno pracowali zagrywką. Po dwóch dniach turnieju, pojedynek z mistrzami Afryki nie należał do najłatwiejszych. Od drugiego seta zaprezentowaliśmy się lepiej. Ważne, że udało nam się wygrać końcówkę tej partii. Trzeba przyznać, że zawodnicy z Egiptu zaskoczyli nas swoją grą - komentuje kapitan Italii.
Nehad Shehad zadowolony jest z tego, jak zaprezentowali się jego podopieczni. - Graliśmy z bardzo mocną drużyną. Zwłaszcza w dwóch pierwszych partiach pokazaliśmy się z dobrej strony. Było to dla nas świetnym doświadczeniem, by rywalizować z najlepszymi włoskimi siatkarzami - twierdzi szkoleniowiec Egipcjan.
Z kolei kapitan drużyny z Afryki ocenia, że sił na wyrównaną rywalizację wystarczyło tylko na dwie odsłony. - Wiedzieliśmy, że Włosi są mocni. Mimo tego przez dwa sety toczyliśmy z nimi walkę jak równi z równym. Później jednak zabrakło nam sił i doświadczenia. Zagraliśmy to, co mogliśmy, robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale rozegranie 14 setów w 3 dni jest wyczerpujące. Z pewnością jednak rywalizacja z taką drużyną, jak Włochy, pomoże nam w przyszłości - zaznacza Ahmed Abdelhay.