PŚ: Trzecie zwycięstwo Japonii, zadziwiająca bezsilność Kanadyjczyków

Japończycy potrzebowali zaledwie trzech setów do odniesienia sukcesu nad Kanadą w ostatnim sobotnim meczu Pucharu Świata.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński

Japończycy przystępowali do sobotniego pojedynku z dorobkiem dwóch zwycięstw (3:2 nad Egiptem i 3:1 nad Australią) i jednej porażki - 1:3 ze Stanami Zjednoczonymi, oraz 5 punktami na koncie. Z kolei Kanadyjczycy wywalczyli przed rozpoczęciem starcia z gospodarzem turnieju zaledwie 2 "oczka", dzięki pokonaniu 3:2 Egiptu. W pozostałych spotkaniach okazali się słabsi od faworyzowanych Włochów (1:3) oraz Stanów Zjednoczonych (0:3).

Japońsko-kanadyjską konfrontację z dużo większym animuszem rozpoczęła drużyna prowadzona przez Masashiego Nambu. Od samego początku popisowo popisowo grał kapitan reprezentacji Japonii Kunihiro Shimizu. Dość powiedzieć, że atakujący ten zakończył pierwszego seta ze stuprocentową skutecznością w ataku (5/5)! To jego akcje oraz ogromna liczba błędów popełnionych przez Kanadyjczyków (aż 11) sprawiły, że Japończycy bardzo szybko wypracowali sobie kilka punktów przewagi, by ostatecznie wygrać całą odsłonę 25:17.

Kanadyjski szkoleniowiec postanowił zmienić rozgrywającego oraz atakującego, ściągając z boiska między innymi Gavina Schmitta, lecz roszady te nie przyniosły spodziewanych efektów. Jego podopieczni w drugiej partii nadal sprawiali wrażenie ospałych, w przeciwieństwie do będących na fali gospodarzy. Japońscy siatkarze znacznie lepiej spisywali się w ofensywie, w szczególności w kontratakach. Rewelacyjną formą imponował ich środkowy Akihiro Yamauchi, czyniący po drugiej stronie siatki wiele szkód zarówno atakiem (7/7), jak i szybującą zagrywką (2 asy). Japonia zwyciężyła w drugim secie jeszcze bardziej zdecydowanie - 25:15.

Widząc co się dzieje, Hoag dokonał kolejnych roszad w składzie. Od początku trzeciej odsłony na pozycję atakującego powrócił Schmitt, natomiast w roli przyjmującego rozpoczął ją Steven Marshall. Na parkiecie pojawił się także środkowy Justin Duff, które wejście wniosło sporo ożywienia w poczynania Kanadyjczyków. Często wykorzystywany był on w ataku, dzięki czemu swoją skuteczność mógł poprawić także Schmitt. Obie ekipy przez większość seta szły ze sobą "łeb w łeb", lecz w decydujących chwilach lepiej spisali się Japończycy. Popisową końcówkę rozegrał Yuki Ishikawa, którego skuteczne akcje w najważniejszych momentach przypieczętował sukces jego zespołu w całym pojedynku.

Japonia - Kanada 3:0 (25:17, 25:15, 25:21)

Japonia: Shimizu (14), Suzuki (2), Ishikawa (10), Yamauchi (13), H. Fukatsu (1), Yanagida (8), Nagano (libero) oraz Takahashi, Abe, Yoneyama, Asano

Kanada: Sanders, Perrin (3), Verhoeff (5), Jansen (2), Schmitt (9), Hoag (4), Lewis (libero) oraz Duff (5), Schneider, Winters (2), Marshall (7)

MVP: Akihiro Yamauchi (Japonia)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×