Polacy oraz Amerykanie przystąpili do poniedziałkowego pojedynku po serii ośmiu kolejnych zwycięstw i było wiadomo, że po tym hitowym starciu w japońskim turnieju pozostanie już tylko jedna niepokonana drużyna. Triumf w tej konfrontacji przybliżał do awansu na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.
Lepiej mecz rozpoczął amerykański zespół, który szybko wyszedł na prowadzenie 5:2. Biało-Czerwoni mieli problem ze sforsowaniem defensywy Jankesów, którzy po błędzie własnym Mateusza Bieńka wypracowali sobie cztery punkty przewagi (7:11). Co prawda mistrzowie świata zbliżyli się do ekipy z Ameryki Północnej na dwa oczka (11:13), jednakże momentalnie przyspieszyli Micah Christenson i spółka, którzy od tego momentu zaczęli kontrolować boiskowe wydarzenia i po drugiej przerwie technicznej wygrywali 18:14. Polscy siatkarze już nie byli w stanie odwrócić losów inauguracyjnej partii i polegli do 17.
Taki obrót spraw podrażnił podopiecznych Stephane'a Antigi, a sygnał do ataku swoimi dobrymi zagrywkami dał kapitan Michał Kubiak, dzięki któremu Europejczycy odskoczyli swoim rywalom na trzy punkty (5:2). Orły od tego momentu złapały wiatr w żagle, poprawiły grę w bloku, zaś nie do zatrzymania na prawym skrzydle był Bartosz Kurek (13:7). Koncert przybyszy znad Wisły trwał, natomiast umiejętnie poczynaniami swojej drużyny kierował rozgrywający Fabian Drzyzga (19:11). Reprezentanci Polski spokojnie postawili kropkę nad "i" w tej części rywalizacji, zwyciężając 25:19.
Amerykanie, po porażce w II odsłonie, chcieli wrócić na właściwe tory i wystartowali od prowadzenia 3:0. Gracze prowadzeni przez Johna Sperawa starali się trzymać rywala na odpowiedni dystans (11:9), lecz dobra postawa Bieńka w polu serwisowym sprawiła, że na półmetku trzeciego seta na tablicy świetlnej pojawił się remis 13:13, co zapowiadało niesamowite emocje w dalszej fazie potyczki w Tokio. Biało-Czerwoni walczyli ambitnie o każdą piłkę, a wiele obron zanotował Paweł Zatorski. W końcówce ciężar zdobywania punktów na swoje barki wziął Kurek, dzięki któremu polski zespół wypracował sobie trzy oczka przewagi (19:16). Kadra USA nie zamierzała składać broni i odrobiła straty z nawiązką po skutecznej grze w bloku (21:22). W końcowym rozrachunku Kubiak oraz spółka zachowali więcej zimnej krwi (25:23) i byli coraz bliżej triumfu w tym starciu po tym jak Anderson nie wytrzymał presji posyłając zagrywkę w aut.
Polacy w dalszym ciągu grali koncertowo, natomiast Jankesi popełniali coraz więcej błędów (4:1). Znakomicie serwowali Michał Kubiak i Mateusz Bieniek (12:4), zaś amerykańscy siatkarze wyglądali na zupełnie rozbitych! Orły były pewne swego i nie pozwalały na zbyt wiele najlepszej ekipie Ligi Światowej z 2014 roku (18:10). Już do finiszu nic się nie zmieniło (25:15) i wspaniałe zwycięstwo polskiej kadry stało się faktem!
Podopiecznym duetu Antiga - Blain, którzy zostali liderami tabeli z bilansem 9 wygranych i żadnej przegranej, do zakończenia PŚ pozostały dwa spotkania z Japonią oraz Włochami. Awans na IO 2016 wywalczą dwie najlepsze ekipy.
Polska - USA 3:1 (17:25, 25:19, 25:23, 25:15)
Polska: Drzyzga (1), Kurek (14), Bieniek (9), Nowakowski (9), Kubiak (17), Buszek (1), Zatorski (libero) oraz Możdżonek, Mika (10), Konarski, Łomacz.
USA: Christenson (4), Anderson (12), Lee (9), Holt (3), Russell (12), Sander (11), Shoji E. (libero) oraz Watten (libero), Lotman, Smith (2), Troy.
MVP: Mateusz Bieniek (Polska).
Sędziowali: Juraj Mokry (Słowacja) i Taras Ilkiw (Kanada).
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)