Nie chwal dnia przed zachodem słońca - to powiedzenie jak ulał pasuje do sytuacji w jakiej znalazła się reprezentacja Polski po zwycięstwie nad USA. Podopieczni Stephane'a Antigi z jednej strony są już niemal na igrzyskach olimpijskich, a z drugiej w środę mogą zostać z niczym. Wtorkowe wydarzenia w Tokio mogą jednak znacznie rozjaśnić obraz kwalifikacji, bowiem są szanse iż właśnie tego dnia mistrzowie świata zapewnią sobie jako drudzy, po gospodarzach Brazylijczykach, udział w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.
Aby ziścił się taki scenariusz, Biało-Czerwoni muszą pokonać reprezentację Japonii i liczyć na zwycięstwo Rosjan w starciu z USA. O ile zwycięstwo Polaków nad gospodarzami łatwo sobie wyobrazić, o tyle ewentualny triumf aktualnych mistrzów olimpijskich w starciu z drużyną z Ameryki Północnej będzie można uznać za niespodziankę. Już w starciu z reprezentantami Polski podopieczni Władimira Alekny nie wyglądali najlepiej. Później przyszły triumfy nad słabszymi zespołami, ale prawdziwe oblicze Sbornej kibice mieli obejrzeć w starciu z reprezentacją Włoch. Jeśli ono rzeczywiście jest prawdziwe, to sympatycy rosyjskiego zespołu nie mają powodów do zadowolenia. Nasi wschodni sąsiedzi w trzech setach przegrali z kadrą Azzurri, nawiązując walkę z rywalami tylko w drugiej odsłonie pojedynku. Cieniem samego siebie był Dmitrij Muserski, a Włosi jeszcze w pierwszej partii za sprawą trudnej zagrywki "zdjęli" z boiska Siergieja Tietiuchina. Mimo porażki Amerykanie zaprezentowali się lepiej w starciu z Polską niż ich wtorkowi rywale - Musimy szybko podnieść się po tym spotkaniu, by dobrze zaprezentować się w starciu z Rosją - stwierdził John Speraw. Czy słowa trenera USA znajdą swoje odzwierciedlenie na parkiecie?
Wtorkowe zmagania będą ważne także dla Włochów. Siatkarze Italii zmierzą się nieobliczalną i dobrze radzącą sobie w turnieju Argentyną. Podopieczni Julio Velasco w poniedziałkowym starciu z Japonią ustawili na siatce blok nie do przejścia dla gospodarzy. We wtorek będzie im jednak znacznie trudniej zatrzymać Iwana Zajcewa, który niczym Bartosz Kurek w polskiej reprezentacji jest motorem napędowym zespołu z Półwyspu Apenińskiego. Zwycięstwo Azzurri w starciu z Albicelestes sprawi, że w ostatnim meczu walczyć będą oni o awans na igrzyska olimpijskie. Z kolei porażką może zamknąć im drogę na najważniejszą imprezę czterolecia z Pucharu Świata.
Trzy wymienione wyżej starcia będą skupiały największą uwagę mediów. Pozostałe mecze będą ważne dla dolnych rejonów tabeli. Podbudowani zwycięstwem w afrykańskich derbach Egipcjanie zmierzą się z reprezentacją Wenezueli. Obie drużyny na razie odniosły jedno zwycięstwo w Pucharze Świata. Co ciekawe zarówno reprezentanci Egiptu jak i Wenezueli z triumfu cieszyli się w starciu z Tunezją. Wicemistrzowie Afryki są jedynym zespołem, który w Japonii nie odniósł jeszcze zwycięstwa. Ten bilans może jednak jeszcze się pogorszyć, bowiem podopieczni Fethi Mkaouara będą rywalizować z będącą na fali po triumfie 3:0 z Iranem reprezentacją Australii. Zwycięstwo na pewno cenne, ale nie da się ukryć, iż po stracie szans na awans na igrzyska olimpijskie z Pucharu Świata Irańczycy
grają decydowanie poniżej swoich możliwości. We wtorek azjatycka drużyna będzie miała szanse odkuć się za wstydliwą porażkę z Australią w starciu z Kanadą.
Plan dziesiątego dnia Pucharu Świata siatkarzy, 22 września (wtorek):
Grupa A (Tokio):
3:30 Włochy - Argentyna
7:15 Japonia - Polska
10:10 Rosja - USA
Grupa B (Tokio):
4:10 Egipt - Wenezuela
7:10 Kanada - Iran
10:10 Australia - Tunezja
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)