Przed ostatnią serią spotkań w tabeli prowadzą Biało-Czerwoni, którzy mają na swoim koncie 10 zwycięstw. Jako, że awans na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro wywalczą tylko dwa czołowe zespoły, Polacy muszą oglądać się za siebie. Tam na ich potknięcie czyhają Włosi oraz Amerykanie, zespoły z 9 zwycięstwami i zaledwie jedną porażką.
Już pierwszy pojedynek ostatniego dnia może dać odpowiedź na pytanie, czy Polacy wywalczą olimpijską kwalifikację. Biało-Czerwoni stoczą bój z Włochami i do realizacji planów (czytaj awansu do igrzysk) potrzebują dwóch wygranych setów. Italia z kolei musi wygrać za 3 punkty, by mieć jakiekolwiek szansę na miejsce w pierwszej dwójce. Zapowiada się niezwykle zacięty pojedynek, który polscy kibice, pomimo niekorzystnej pory, będą śledzić z wypiekami na twarzy.
W ostatnim dniu turnieju wiele zespołów walczy już tylko o prestiż. Dość niespodziewanie dotyczy to reprezentantów Iranu, którzy zawodzą przez niemal cały Puchar Świata. Persowie staną naprzeciwko Egipcjan i trener Slobodan Kovac nie wyobraża sobie, by jego siatkarze okazali się gorsi od siatkarzy z Kraju Piramid. Nawet ewentualne zwycięstwo Egipcjan 3:0 prawdopodobnie nie zmieni ich pozycji w tabeli, bowiem przy równej lidze punktów i identycznym bilansie setów Irańczycy mają zdecydowanie lepsze ratio punktowe.
O zachowanie honoru zagrają także Rosjanie. Podopieczni Władimira Alekny stracili nawet matematyczne szanse na olimpijska kwalifikację i pozostaje im bronić czwartej lokaty w turnieju przed ambitnymi Argentyńczykami. W ostatnim pojedynku Sborną czeka bój z gospodarzami, którzy postraszyli Biało-Czerwonych. Po porażce z USA z Rosjan zeszło powietrze i niewykluczone, że Japończycy przed własną publicznością pokuszą się o niespodziankę.
O przysłowiową pietruszkę zagrają Kanada z Tunezją oraz Australia z Wenezuelą. Te zespoły niemal od początku turnieju stanowiły tło dla najlepszych na świecie. Szczególnie Tunezyjczycy i siatkarze z Wenezueli zasłużyli na miano outsiderów. Siatkarze z Afryki mają na swoim koncie jedynie pięć wygranych setów i trudno oczekiwać, by postawili się Kanadyjczykom. Podobnie sprawa wygląda z reprezentacją Wenezueli, dla której sporym sukcesem byłoby powtórzenie zeszłorocznego wyniku z mistrzostw świata. Wenezuela przegrała wówczas z Australią 2:3.
Na koniec czeka nas deser w postaci spotkania Argentyny z USA. Amerykanie otrząsnęli się po porażce z Polską i dość gładko uporali się z Rosjanami. To zwycięstwo sprawiło, że awans na igrzyska zależy tylko od ich umiejętności. Wygrana nad Argentyńczykami zapewni USA miejsce w pierwszej dwójce. - Przed meczem z Rosją trener powiedział nam, że turniej się jeszcze nie skończył. Nasz los jest w naszych rękach i gdy wygramy dwa ostatnie mecze, to możemy zagrać na igrzyskach - analizował David Lee, środkowy kadry USA.
Ostatnie spotkanie będzie miało dodatkowy podtekst. Podczas zeszłorocznego mundialu Argentyńczycy w ostatnim meczu grupowym niespodziewanie ograli Jankesów i pozbawili ich awansu do najlepszej czwórki. Amerykanie nie wyobrażają sobie, by po raz kolejny drużyna z Ameryki Południowej odebrała im upragnione zwycięstwo. - Nie możemy myśleć zbyt dużo o meczu, musimy po prostu wyjść i zagrać - zapowiadał trener John Speraw.
Siatkarzy ze Stanów Zjednoczonych czeka niełatwe zadanie, bowiem siatkarze Julio Velasco spisują się bardzo dobrze, o czym dobitnie przekonali się Włosi. Italia w ostatniej chwili uratowała zwycięstwo nad Argentyńczykami i dzięki temu pozostała w grze o igrzyska. Z pewnością nie można z miejsca dopisywać Jankesom trzech oczek - Facundo Conte i koledzy już nieraz udowodnili, że są w stanie wygrać niemal z każdym na świecie.
Plan 11. dnia Pucharu Świata siatkarzy, 23 września (środa):
Grupa A (Tokio):
3:30 Włochy - Polska
7:15 Japonia - Rosja
10:10 USA - Argentyna
Grupa B (Tokio):
4:10 Egipt - Iran
7.10 Kanada - Tunezja
10:10 Australia - Wenezuela
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)