Azjaci po dwóch bardzo słabych meczach w Tokio zmobilizowali się na pojedynek numer trzy. W ostatnim meczu pewnie pokonali Egipcjan w trzech setach. Ich dominacja była widoczna zwłaszcza w pierwszej i drugiej odsłonie spotkania, kiedy to rywale ugrali łącznie zaledwie 29 punktów.
Klucza do zwycięstwa Irańczyków należy szukać w ich postawie na siatce. 14 bloków w trzysetowym starciu to wynik więcej niż dobry. Podopieczni Slobodana Kovaca już w pierwszych sześciu akcjach meczu trzy razy skutecznie zablokowali przeciwników. Taki początek ułatwił grę późniejszym zwycięzcom w tym elemencie. Indywidualnie na miano króla siatki zasłużył Seyed Mohammad Mousavi Eraghi. Środkowy znakomicie wywiązał się ze swojej roli i na 17 prób zanotował aż 7 udanych bloków. Do tego dołożył 5 skutecznych ataków i zasłużenie otrzymał maskotkę dla najbardziej wartościowego gracza meczu.
Zdecydowanie mniej widoczny niż w poprzednich spotkaniach był Ahmed Abdelhay. Lider Egipcjan po dwóch setach miał na swoim koncie tylko 7 oczek. W trzeciej partii popularny Salach dołożył jeszcze sześć punktów, ale tylko 11 ataków skończonych na 26 prób nie wystawia najlepszego świadectwa atakującemu.
Podopieczni Nehada Shehaty przegrali środowe starcie przez słabą dyspozycję w bloku oraz zbyt dużą liczbę błędów własnych. W tak krótkim pojedynku mistrzowie Afryki oddali po swoich pomyłkach aż 27 punktów, a sami otrzymali 14 oczek.
Porównanie statystyk:
Iran | Element | Egipt |
---|---|---|
5 | Asy serwisowe | 5 |
8 | Błędy w zagrywce | 18 |
53 proc. | Przyjęcie | 51 proc. |
57 proc. (29/51) | Skuteczność w ataku | 43 proc. (32/74) |
7 | Błędy w ataku | 21 |
14 | Bloki | 1 |