Irańczykom bardzo nieudany dla siebie Puchar Świata przyszło zakończyć starciem z reprezentacją Egiptu. Mistrzowie Afryki, podobnie jak azjatycka drużyna, także nie wywalczyli awansu na igrzyska olimpijskie, ale na przekroju całych rozgrywek sprawili lepsze wrażenie od rywali. Szczególnie w ostatniej serii spotkań w Tokio Egipcjanie prezentowali się do tego meczu skuteczniej od przeciwników. Irańczycy przegrali po 0:3 starcia z Kanadą i Australią. Z kolei reprezentanci Egiptu wygrali 3:2 z Tunezją i 3:1 z Wenezuelą.
Biorąc jednak pod uwagę tylko potencjał obu zespołów faworytem rywalizacji pozostawali podopieczni Slobodana Kovaca. Zmotywowani przez serbskiego szkoleniowca Irańczycy dobrze rozpoczęli starcie z Egiptem. Przede wszystkim skutecznie funkcjonował ich blok. Już po pierwszych sześciu akcjach Azjaci mieli na swoim koncie trzy punkty w tym elemencie i prowadzili 5:1. Początek seta był kluczowy w ostatecznym rozrachunku. Po pierwszej przerwie technicznej oba zespoły prezentowały się nieźle w ataku, Początkowa strata kilku punktów w bloku i więcej błędów własnych zadecydowały jednak o tym, że Faraonowie dość wyraźnie przegrali premierową odsłonę meczu 18:25. Nie pomogło im nawet sześc oczek zdobytych przez Ahmeda Abdelhaya.
W drugiej partii błędy własne Egipcjan i problemy ze sforsowaniem przez nich bloku przeciwników były jeszcze bardziej widoczne. Irańczycy znów szybko zbudowali sobie wysoką przewagę (8:2) i później kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Bez skuteczności Abdelhaya mistrzowie Afryki nie potrafili nawiązać równorzędnej walki z rywalami. Z kolei po drugiej stronie siatki efektywnie prezentowali się Mojtaba Mirzajanpour i Seyed Mohammad Mousavi Eraghi. W ogóle na pochwały zasłużył cały zespół Iranu, który w przeciwieństwie do poprzednich meczów grał bardzo skoncentrowany. Ostatecznie partia zakończyła się wynikiem 25:11 na korzyść azjatyckiej drużyny.
Więcej zaciętej rywalizacji zobaczyli kibice dopiero w trzecim secie. Zespół z Afryki w grze utrzymywały jedynie skuteczne ataki, bowiem w bloku i błędach własnych nadal zdecydowanie ustępowali Irańczykom. Ci po pierwszym słabszym fragmencie w meczu (5:8) opanowali emocje i dość szybko odrobili straty z nawiązką. Na drugiej przerwie technicznej Persowie prowadzili już trzema punktami (16:13). Reprezentanci Egiptu walczyli niemal do ostatniej piłki, ale ostatecznie musieli uznać wyższość rywali, przegrywając 23:25 i całe spotkanie 0:3.
Zwycięstwo Irańczyków było tylko triumfem na pocieszenie. W całym turnieju podopieczni Slobodana Kovaca nie sprostali oczekiwaniom swoim i ich kibiców. W jedenastu spotkaniach Azjaci odnieśli tylko cztery wiktorie. O dwie mniej zapisali na swoim koncie Egipcjanie, ale oni w przeciwieństwie do środowych rywali w wielu przegranych meczach pozostawili po sobie bardziej pozytywne wrażenie.
Egipt - Iran 0:3 (18:25, 11:25, 23:25)
Egipt: Abdelhay (13), Abou (4), Abdelrehim (2), Abdalla (1), Moneim (11), Hassan (2), Moawad (libero) oraz Thakil (3), Bekhit (), Ahmed, Elkotb (2), Shafik
Iran:
Eraghi (12), Mahmoudi (9), Mirzajanpour (12), Ghara (6), Faezi (6), Marouflakrani (3), Marandi (libero) oraz Ghaemi, Mahdavi
MVP:
Seyed Mohammad Mousavi Eraghi