Prezes Chemika Police: Walczymy tylko o najwyższe cele

Joanna Żurowska w rozmowie z klubowym portalem obszernie wyjaśniała motywy stojące za zmianami, które zaszły w drużynie mistrzyń Orlen Ligi przed startem nowego sezonu.

Zespół mistrzyń Polski został gruntownie przebudowany przed sezonem 2015/16, choć wydawało się, że wyniki osiągnięte przez Chemika Police, czyli drugie mistrzostwo Polski i czwarte miejsce w Lidze Mistrzyń, nie zmuszają władz klubu do gwałtownych roszad w strukturze zespołu. - Wciąż traktowałabym te zmiany jako ewolucję. Podłożem tych zmian były przemyślenia po Final Four ostatniej Ligi Mistrzyń. Mogliśmy się tam porównać do najlepszych europejskich drużyn: tam są nasze aspiracje, nie tylko na kolejny sezon, ale i następne lata. Wiadomo było, że są pozycje, na których potrzebujemy wzmocnień lub drugiej zawodniczki na podobnie wysokim poziomie - tłumaczyła w rozmowie z klubowym portalem prezes Joanna Żurowska.

Władze Chemika Police przekonują, że nie należy traktować siedmiu zmian w składzie zespołu jako rewolucji
Władze Chemika Police przekonują, że nie należy traktować siedmiu zmian w składzie zespołu jako rewolucji

W drużynie Giuseppe Cuccariniego nie powinno zabraknąć walki o miejsce w pierwszej szóstce pomiędzy zawodniczkami z krajowego topu. Czy klub nie obawia się negatywnych skutków sportowej rywalizacji między Joanną Wołosz i Izabelą Bełcik oraz Pauliną Maj-Erwardt i Mariolą Zenik? - Takie obawy były w poprzednim sezonie, zarówno co do pozycji libero, jak i rozgrywającej. Wcześniej uznawaliśmy, że powinien być zachowany wyraźny podział na zawodniczkę lepszą i słabszą i to się nie sprawdziło. Graliśmy w sporej ilości rozgrywek, starając się być najlepszymi w każdym pucharze czy lidze. Dlatego potrzebne są nam silne zmienniczki, by w momentach, kiedy następuje obniżenie formy lub zmęczenie nasileniem gier, rezerwowa zawodniczka była w stanie zagrać na najwyższym poziomie nawet w Lidze Mistrzyń - przekonywała szefowa Chemika.

Mistrz Polski nigdy nie ukrywał swoich mocarstwowych planów, mających podłoże w potężnym finansowym wsparciu głównego sponsora. Żurowska nie zamierza zmieniać tej strategii na rzecz popularniejszej zachowawczości. - Pamiętam sytuacje jeszcze za czasów pierwszej ligi, kiedy otwarcie zapowiadałam awans do wyższej klasy rozgrywkowej, kiedy wszyscy się oburzali na takie deklaracje. A przecież wydaje mi się, że w sporcie nie chodzi o to, by być zachowawczym na każdym kroku. Czy nas jako mistrza Polski będzie satysfakcjonowało srebro? Oczywiście, że nie, celujemy w kolejny tytuł! Nauczyłem się podczas pracy w Grupie Azoty, że należy wyznaczać sobie możliwe cele, ale jednocześnie celować w najwyższą półkę. To mechanizm, który sam się napędza: jeżeli wszyscy, począwszy ode mnie przez trenera po zawodniczki, jesteśmy przekonani, że stać nas na zrealizowanie naszych planów, to trudno twierdzić jednocześnie, że zadowolą nas skromniejsze osiągnięcia - wyjaśniała.

Komentarze (0)