Laura Dijkema: Już wiem, co czują polskie siatkarki
Rozgrywająca reprezentacji Holandii jest pod wrażeniem znakomitego dopingu fanów Oranje. Liczy, że kibice pomogą jej zespołowi pokonać w niedzielę Biało-Czerwone.
Gospodynie tegorocznych mistrzostw Europy w pierwszym dniu zmagań pewnie pokonały reprezentację Słowenii 3:0. Rywalki tylko w trzeciej partii momentami potrafiły nawiązać wyrównaną walkę z podopiecznymi Giovanniego Guidettiego. W poprzednich odsłonach stanowiły dla nich wyłącznie tło. Większym, niż gra przeciwnika, zmartwieniem Holenderek, wydawała się być tego dnia trema.
- Wynik może sugerować łatwą przeprawę, ale na pewno tak nie było. Zaczęłyśmy bardzo nerwowo, bo był to nasz pierwszy mecz na takim turnieju, przy własnej publiczności. Dwa sety poszły nam jednak bardzo dobrze. Umiejętnie wywierałyśmy na rywalkach presję, przede wszystkim zagrywką. Później, w ostatniej partii, trochę tego zabrakło, co pozwoliło Słowenkom zbliżyć się do nas. Dobrze, że ten inauguracyjny mecz zagrałyśmy właśnie z taki rywalem - zdradziła w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty Laura Dijkema.Holenderki postrzegane są jako jedne z faworytek do zdobycia medali EuroVolley 2015. Same zawodniczki zdają sobie sprawę, że mogą osiągnąć dobry wynik, ale skupiać muszą się najbliższych meczach, żeby potwierdzić w nich swój potencjał i awansować do kolejnej fazy zmagań. - Energia w naszym zespole jest olbrzymia. Dodatkowo nakręca nas gra przed własnymi kibicami. Żeby myśleć o dobrym wyniku musimy najpierw przetrwać zmagania grupowe, a Polki i Włoszki to silne rywalki. Mamy jednak bardzo dobry zespół i wierzę, że wszystko jest możliwe. Stać nas na wiele dobrego w tym turnieju - zaznaczyła Dijkema.
Marcin Olczyk z Apeldoorn