Choć Słowacy przegrali sparingi z Polakami i wydawało się, że mogą być najsłabszym ogniwem w grupie D, od pierwszych piłek z Serbami pokazali, że lekceważyć ich nie należy. Dość niespodziewanie na prowadzeniu początkowo utrzymywali się nasi południowi sąsiedzi, ale już na drugiej przerwie technicznej na czele znaleźli się faworyci. Jednak rywale cały czas byli blisko, niezmiernie trudno było zatrzymać Petera Michalovicia.
Przebieg seta był nie tylko rezultatem nadspodziewanie dobrej gry podopiecznych Alberto Giulianiego, ale także przeciętnej postawy Plavich. W drugiej odsłonie gra jeszcze bardziej się wyrównała, Serbowie nie mogli dotrzymać kroku przeciwnikom, dwoili się i troili, ale popełniali za dużo błędów własnych.
Nikola Jovović niewiele grał środkiem, nie zawsze dokładnie dogrywał piłki do Aleksandara Atanasijevicia, co przełożyło się na brak pewności w kluczowych momentach. Wydawało się, że Serbowie dogonią przeciwników, ale Frantisek Ogurcak i spółka nie dali sobie wydrzeć wygranej.
Na fali wygranego seta Słowacy grali niemal bezbłędnie, odskoczyli nawet na pięć punktów zaskoczonym rywalom. Nikola Grbić nie miał wyjścia, dokonał zmian, wpuszczając na parkiet między innymi Aleksa Brdjović, Uros Kovacević i Marko Ivovicia. To przyniosło efekty, choć sukces Serbów w trzecim secie rodził się w bólach. Obie ekipy przeplatały błędy z udanymi akcjami. Doszło do gry na przewagi, przy piłce setowej atak w aut wyrzucił Atanasijević, ale challenge wykazał, że piłki dotknęli rywale. Długa przerwa zadziałała na korzyść bałkańskiej drużyny i faworyci wyszli z opresji.
Mecz dłużył się w nieskończoność, druga i trzecia partia trwały ponad 40 minut. Po dwóch godzinach zakończone były trzy sety.
Czwarta partia toczyła się po myśli Serbów, ale przeciwnicy odrobili dużą stratę i znów wynik gonić musieli faworyci. Ponownie kolejne akcje się przedłużały, a przerwy pomiędzy kolejnymi akcjami trwały dłużej niż powinny. Po zaciętej końcówce tym razem szansy nie zaprzepaścili Słowacy, Matej Patak zatrzymał atakującego przeciwnej drużyny.
Nie było większej historii w tie-breaku. Od początku do końca dominowali Serbowie, nie grali falami i nie mieli przestojów. To spotkanie w ich wykonaniu nie było jednak najlepsze, wyszli z ogromnych opresji, głównie za sprawą zmienników.
W drugim meczu grupy D Rosjanie zmierzą się z Finlandią, zaś w sobotę w Busto Arsizio zostaną rozegrane spotkania: Serbia - Finlandia oraz Rosja - Słowacja.
Słowacja - Serbia 2:3 (22:25, 25:22, 28:30, 26:24, 9:15)
Słowacja: Kohut (7), Koncal (1), Patak (11), Krajcović (1), Michalović (23), Ogurcak (13), Kubs (libero) oraz Nemec (libero), Zatko (1), Sopko (1), Krisko (5), Chrtiansky (1), Ondrović (8).
Serbia: Jovović (1), Atanasijević (23), N. Kovacević (9), Petrić (7), Podrascanin (11), Lisinac (12), Rosić (libero) oraz U. Kovacević (6), Brdjović, Okolić, Ivović (5), Starović.
Tabela grupy D:
Miejsce | Zespół | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Serbia | 1 | 1-0 | 3:2 | 2 |
2. | Słowacja | 1 | 0-1 | 2:3 | 1 |
- | Rosja | - | - | - | - |
- | Finlandia | - | - | - | - |