- Mecz był nerwowy. Na boisku padało przez siatkę dużo różnych słów. Słoweńcy rozpoczęli wojnę na słowa nie na zagrania i przez to przegrali ten mecz. Może i dobrze, że nas w ten sposób zdenerwowali, bo czasami emocje wyzwolone nie tylko samą grą, znajdują odzwierciedlenie w postawie na boisku. Tak było w naszym przypadku, zaczęliśmy grać lepiej - powiedział po spotkaniu libero reprezentacji Polski Piotr Gacek.
- Wytrzymujemy nerwowe sytuacje pod siatką. Cała drużyna zareagowała na to co się działo na boisku tak jak powinna, z czego ja jako kapitan jestem dumny - dodał Michał Kubiak.
Po pierwszej partii wygranej dość łatwo przez Biało-Czerwonych, nic nie wskazywało na to, że podopieczni Stephane'a Antigi mogą mieć kłopoty ze zdobyciem kompletu punktów w drugim meczu turnieju. Z biegiem czasu, zespół Andrei Gianiego zaczął stawiać coraz większy opór rywalom, zmuszając mistrzów świata do zaprezentowania pełni swoich możliwości. - To był jeden z tych meczów, kiedy prowadziliśmy po pierwszym secie i wszystko układało się po naszej myśli. W drugim zaczęliśmy popełniać błędy i stąd się wzięła ta nerwowa końcówka. W trzecim secie było podobnie, czwarty już był pod naszą kontrolą. Nieważne jak, ważne ze wygraliśmy. W Japonii graliśmy pięknie skończyło się jak się skończyło. Tu nie musi być pięknie, ważne żeby było do przodu - przyznał po meczu Kubiak.
Kluczowa dla losów meczu okazała się końcówka trzeciego seta, kiedy to Biało-Czerwoni mimo prowadzenia 24:19 roztrwonili przewagę, doprowadzając do emocjonującej końcówki. Mistrzowie świata ostatecznie wyszli z niej zwycięsko, obejmując prowadzenie w całym meczu. - Słowenia rozgrywała dobre zawody, ale my popełniliśmy bardzo dużo błędów, zwłaszcza w drugim i trzecim secie. Prowadząc 24:19 doprowadziliśmy do nerwowej końcówki, na szczęście wygranej. Nie możemy sobie pozwolić więcej na coś takiego, bo jeżeli rywal będzie lepszy, to przegramy seta - przyznał Mateusz Bieniek.
Dzięki wygranej nad Słowenią, polscy siatkarze bez względu na wynik ostatniego grupowego meczu z Białorusią mogą być pewni pozostania w turnieju. Triumf w ostatnim spotkaniu, zagwarantuje im udział w ćwierćfinale. Ewentualne potknięcie, może skazać naszych siatkarzy na grę w barażu i trudniejszą drogę do strefy medalowej. - Nie wiem na kogo możemy trafić w kolejnej fazie, na kogo nie. Gramy, żeby wygrywać. Raz lepiej raz gorzej, ale ważne że wygrywamy. Mam nadzieję, że w niedzielę tez wygramy i będzie spokojnie - przyznał po sobotnim spotkaniu Fabian Drzyzga.
W historii polskiej siatkówki, męska reprezentacja tylko raz zdołała stanąć na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy. Przed wylotem na turniej rozgrywany w Bułgarii i we Włoszech, w obozie Biało-Czerwonych nikt nie ukrywał, że apetyty na sukces są spore. Piotr Gacek, który złoto zdobyte w 2009 roku w Izmirze pamięta bardzo dobrze ma nadzieję, że sukces ten uda się powtórzyć. - Takie chwile jak Izmir zostają w pamięci na zawsze, ale to jest historia. My tworzymy nową historię. To są całkiem nowe mistrzostwa w których każdy chce zawiesić medal na szyi, jeżeli uda się go zdobyć to pozostanie to w pamięci na całe lata. Nie myślimy jednak o tym w kategorii: fajnie było w 2009 roku i fajnie byłoby to powtórzyć - stwierdził Gato.[b]
[/b]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)