Vital Heynen tylko dla WP SportoweFakty prowadzi dziennik z ME 2015. Dzień 9: 15 października

Pochodzący z Belgii szkoleniowiec reprezentacji Niemiec, brązowego medalisty ostatnich mistrzostw świata, pisze dla nas codziennie prosto z mistrzostw Europy. Zapraszamy do lektury ostatniego wpisu po porażce w ćwierćfinale z Bułgarią.

Ola Piskorska
Ola Piskorska

Dzień 9: 15 października

"Przyjechaliśmy do Sofii licząc na znacznie lepszy wynik"

Przepraszam za małe opóźnienie, ale jak łatwo się domyślić, moja głowa była zajęta innymi rzeczami po meczu ćwierćfinałowym. Jak się okazało, był to mój ostatni dzień na mistrzostwach i dzień po zajmujemy się głównie szukaniem lotów do domu.

Bardzo było dziwnie i ponuro na śniadaniu w hotelowej jadalni o poranku dzień po ćwierćfinałach, siedzieli smutni zawodnicy polscy i niemieccy i jedli w milczeniu. Dwie ekipy, które przyjechały do Bułgarii z nadzieją na znacznie więcej niż ósemka, dwaj medaliści ostatnich mistrzostw świata, którzy nie zagrają nawet w półfinale Euro. Spodziewałem się niespodzianek, ale bardziej po włoskiej stronie drabinki, a tymczasem zaskoczyły one nas, po tej łatwiejszej stronie. Miałem nadzieję na pierwszą czwórkę: Francja, Włochy, Polska i Niemcy, a jednak z Francją i Włochami spotkają się Słowenia i Bułgaria. Gospodarze całkowicie zasłużyli na swoje zwycięstwo. Wspierani przez fantastyczny tłum zagrali doskonale, nie istnieliśmy w tym spotkaniu. Cóż, to jest życie sportowca.

Nie lubię kiedy kończy się sezon reprezentacyjny, za każdym razem patrzę na tych moich siatkarzy ostatni raz jedzących razem posiłek i rozjeżdżających się do klubów i mam takie nieprzyjemne odczucia. Zwłaszcza kiedy wszystko kończy się porażką, tak jak teraz. Oczywiście, przegrać w ćwierćfinale to nie jest jakaś kompletna katastrofa, ale mieliśmy nadzieję na znacznie więcej. Nasze cele były ustawione znacznie wyżej i nie udało nam się ich osiągnąć, to jest zawsze rozczarowanie. Paskudne rozczarowanie i frustracja. W nocy po meczu nie byłem w stanie w ogóle spać. W głowie karuzela myśli i takie poczucie, że trzeba je uporządkować i skupić się na wyciagnięciu właściwych wniosków z naszego występu na tych mistrzostwach. To będę robić w najbliższych dniach, bo nie można nad tym przejść do porządku dziennego i udawać, że nic się nie stało.

Jako szkoleniowiec mogę powiedzieć, że to nie był dla mnie ani udany ani łatwy turniej. Moja drużyna grała źle właściwie od pierwszego meczu i ani razu nie zagrała na poziomie, jakiego się spodziewałem. To bolesna lekcja.

Co do półfinałów, to moim zdaniem Francja i Włochy będą świętować zwycięstwa. Francja może będzie miała nieco trudniej, bo ciężko gra się przeciwko tej wspaniałej bułgarskiej publiczności, która niesamowicie wspiera swoich reprezentantów. Ale Bułgarzy osiągnęli już swój cel minimalny na tych mistrzostwach i brązowy medal też ich uszczęśliwi. W finale Włochy - Francja będzie bardzo blisko i może wygrać każda z tych ekip, może zadecydują o tym jedna czy dwie piłki.

Vital Heynen 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×