Alen Pajenk: Teraz inni będą już nas szanować

Słoweńcy nie byli faworytem w meczu z Włochami, ale mimo to pokonali ich 3:1 i awansowali do finału mistrzostw Europy. Alen Pajenk stwierdził, że teraz inni będą się bardziej liczyć z jego drużyną.

Anna Bagińska
Anna Bagińska
Alen Pajenk był kiedyś zawodnikiem Jastrzębskiego Węgla / Alen Pajenk był kiedyś zawodnikiem Jastrzębskiego Węgla

Reprezentacja Słowenii nie przestaje zaskakiwać podczas tegorocznych mistrzostw Europy. Po pokonaniu w barażu Holandii, a następnie w ćwierćfinale Polski, podopieczni Andrei Gianiego pokonali kolejnego faworyta. Tym razem w półfinale wygrali z Włochami 3:1, co jest sporą niespodzianką.

Chyba nikt się nie spodziewał, że Słoweńcy pokonają faworyzowanych Włochów. Być może za wyjątkiem sprawców tego sensacyjnego wyniku. - Nikt się także nie spodziewał, że pokonamy Holandię i potem Polskę. W dalszym ciągu zaskakujemy pozostałe drużyny, tak jak w ostatnich trzech meczach. Teraz już w przyszłości inni będą nas szanować - powiedział Alen Pajenk.

Siatkarze ze Słowenii rozpoczęli spotkanie na bardzo wysokim poziomie, praktycznie nie dając rywalom żadnych szans i wysoko wygrali pierwszą partię. W drugim secie jednak Włosi poprawili grę i doprowadzili do remisu. Kolejne dwie partie pełne były walki, ale to Słoweńcy wyszli z nich zwycięsko. - Myślę, że rywale się nie spodziewali, że w pierwszym secie będziemy tak walczyć i wygraliśmy go bardzo łatwo. Potem oczywiście oni zdali sobie sprawę, że muszą zacząć grać, jeżeli chcą z nami wygrać. Było więc dużo dobrej walki, ale na koniec to my byliśmy szczęśliwsi z wyniku - podkreślił środkowy słoweńskiej drużyny.

Podopieczni Andrei Gianiego w bułgarsko-włoskim turnieju z meczu na mecz grają coraz lepiej. Każde zwycięstwo zdaje się tylko napędzać ich do kolejnych sukcesów. - To dobrze, że nasza forma rośnie. Oczywiście z każdą wygraną, rośnie też nasza pewność siebie. Myślę, że przełom nastąpił po naszym grupowym meczu z Belgią. Powiedzieliśmy sobie dosyć tego, teraz albo nigdy. W kolejnym spotkaniu wyszliśmy więc na boisko, walczyliśmy o każdą piłkę i graliśmy jako drużyna - przyznał słoweński zawodnik.

W finale mistrzostw Europy Słoweńcy zmierzą się z Francuzami i ponownie nie będą faworytami. - Zamierzamy po prostu grać naszą siatkówkę. Nie ma znaczenia, kto będzie po drugiej stronie siatki. Jeśli to będzie Bułgaria, to oczywiście będzie pełna hala i będzie miło występować w takiej atmosferze. Jeśli Francja, też będziemy zadowoleni, że z nimi gramy. Będziemy na pewno walczyć o każdą piłkę - zapowiedział Alen Pajenk.

Słoweńcy w niedzielę o godz. 19:45 (czasu polskiego) zagrają z Francuzami.

Anna Bagińska z Sofii

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×