Przed rozpoczęciem pojedynku z KSZO Ostrowiec SA największe zainteresowanie towarzyszyło powracającej do Polski Katarzynie Skowrońskiej-Dolacie. Dwukrotna mistrzyni Europy zdobyła 14 punktów, jednak tytuł MVP spotkania powędrował w ręce Kristin Hildebrand. Amerykanka udowodniła, że nie na darmo jej pozyskanie okrzyknięto transferowym hitem.
Pomimo, że po drugiej stronie siatki stanął zaledwie dziewiąty zespół poprzedniego sezonu, to występ reprezentantki USA był godny uwagi. Siatkarki z Ostrowca nie miały koncepcji, by na lewym skrzydle zatrzymać Amerykankę. Mistrzyni świata 2014 raz za razem omijała blok rywalek i zakończyła spotkanie z 63 proc. skutecznością w ataku. W zeszłym sezonie w niewielu spotkaniach skrzydłowe Impela Wrocław osiągały podobne wyniki.
- Jestem bardzo zadowolona z naszego wyniku, ale nie byłoby sukcesu, gdyby nie postawa moich koleżanek z zespołu i wysiłek włożony w to spotkanie - przyznała Amerykanka, dla której występ z KSZO był debiutem przed wrocławską publicznością. - Po raz pierwszy grałam w Orbicie i kibice wywarli na mnie ogromne wrażenie. Atmosfera była wspaniała - skomentowała po spotkaniu.
W beczce miodu musi czasem pojawić się łyżka dziegciu. W wypadku Hildebrand należy zwrócić uwagę na poziom jej przyjęcia. Zaledwie 25 proc. pozytywnego odbioru i 12 proc. perfekcyjnego to wynik, który z pewnością Amerykanki nie zadowoli.
Nie należy popadać w hurraoptymizm, ale przy korekcie przyjęcia Impel z liderkami takimi jak Hildebrand czy Skowrońska-Dolata może wiele zdziałać nie tylko na arenach ligowych, ale także międzynarodowych. We Wrocławiu oczekują ponadto aż do zdrowia dojdzie Carolina Costagrande. Dopiero po powrocie Włoszki do składu poznamy prawdziwą siłę wrocławskiego gwiazdozbioru.