Challenge Cup: Przypieczętować awans - zapowiedź spotkania Lokomotiw Kijów - Jastrzębski Węgiel

Ubiegłotygodniowy triumf Jastrzębskiego Węgla nad Lokomotiwem Kijów niemalże przesądza sprawę awansu do 1/4 Pucharu Challenge. Śląski zespół potrzebuje tylko jednego seta, aby ponownie spotkać się ze słynnym Sisley’em Treviso, choć jak zapowiedział drugi trener jastrzębian Leszek Dejewski, drużyna wybiera się na Ukrainę po zwycięstwo.

W związku z przerwą w rozgrywkach ligowych jastrzębianie mogli na spokojnie potrenować i… wybrać się w góry na wspólny wypad. - Trenowaliśmy w tym czasie normalnie, z tym że w piątek po treningu mieliśmy spotkanie integracyjne w Korbielowie - powiedział Leszek Dejewski, drugi szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla. - Pojechaliśmy tam autokarem, pobawiliśmy się na śniegu, był także kulig. Zawodnicy zabrali oczywiście swoje żony i dzieci, tak więc można powiedzieć że było sympatycznie - dodał.

Już wkrótce ta sielanka dobiegnie jednak końca, ponieważ zespół ze Śląska czeka ciężki tydzień. Najpierw w środę odbędzie się rewanż z Lokomotiwem Kijów w ramach Pucharu Challenge, a w sobotę dojdzie do ligowego starcia z Domexem Tytan AZS Częstochową. W pierwszym meczu z Ukraińcami jastrzębianie pewnie zwyciężyli 3:0, co oznacza że do awansu potrzebują tylko jednego seta. - Będziemy chcieli potraktować ten mecz jak każdy inny pojedynek. Potrzebujemy tylko jednego seta do awansu, jednak będziemy chcieli to spotkanie wygrać - zapowiadał Dejewski.

W ubiegły czwartek mistrz Ukrainy zaprezentował się w hali jastrzębskiego lodowiska Jastor grubo poniżej oczekiwań. Jedynym wyróżniającym się zawodnikiem w ich szeregach był atakujący Konstantyn Bakun, zdobywca 16 punktów. Dejewski podkreślił jednak, że na własnym parkiecie Lokomotiw może być dużo groźniejszy. - Ukraińcy na pewno na własnym terenie zagrają dużo lepiej. Nasza dyspozycja idzie jednak w górę i powinniśmy awansować do kolejnej rundy - przyznał.

Do stolicy Ukrainy zespół z Szerokiej wyruszył bez kontuzjowanego Guillaume’a Samiki, który w pierwszym meczu doznał kontuzji palca. Francuski przyjmujący w ostatnich tygodniach znajdował się w wysokiej dyspozycji, choć jego strata nie powinna przeszkodzić jastrzębianom w drodze do awansu. - Guillaume Samica nie pojedzie z nami do Kijowa. Zarząd klubu postanowił w niedzielę, że nie ma sensu szastać jego zdrowiem, dlatego pozostanie w kraju. Na pewno jednak wybierze się z nami na mecz do Częstochowy a czy zagra, to będzie zależało od jego zdrowia. Pozostałym zawodnikom nic nie dolega - powiedział Dejewski.

W zespole Jastrzębskiego Węgla nie brakuje solidnych przyjmujących. Do zdrowia wraca Brazylijczyk Rafa a śladu po kontuzjach nie widać już u dwóch pozostałych graczy na tej pozycji - Igora Yudina i Sebastiana Pęcherza. Wciąż jednak nie jest pewne, kto wybiegnie na parkiet w środowe popołudnie. - Nie wiadomo jeszcze kto zastąpi Samikę w wyjściowym składzie. Rafa jest już zdrowy i wraz z Igorem Yudinem i Sebastianem Pęcherzem będą rywalizowali o miejsce w pierwszej szóstce. Decyzję podejmie trener przed spotkaniem - zakończył.

Rewanżowe spotkanie pomiędzy Lokomotiwem Kijów a Jastrzębskim Węglem rozegrane zostanie 21 stycznia, tj. środa o godzinie 17. Zwycięzca dwumeczu spotka się z triumfatorem pary Sisley Treviso - Lokomotiw Charków. Włoska ekipa triumfowała w pierwszym meczu 3:0.

Źródło artykułu: