Chemik - Atom: Historia lubi się powtarzać. Mistrz znowu lepszy od sopocianek

Spotkanie dwóch najlepszych drużyn poprzedniego sezonu przyniosło więcej emocji niż walka o Superpuchar. Choć mecz był bardziej wyrównany, to zwycięzca się nie zmienił. Chemik ponownie wygrał, tym razem w stosunku 3:1.

- To było bardzo jednostronne spotkanie, byłyśmy niestety tylko tłem dla rywalek. Mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach tak już nie będzie - mówiła po przegraniu Superpucharu Maja Tokarska. Nadzieje środkowej sopockiego zespołu okazały się jednak płonne, bo jej PGE Atom Trefl Sopot znowu musiał uznać wyższość policzanek.

Wyrównane wymiany na początku pierwszej partii mogły zwiastować, że spotkanie będzie niosło ze sobą znacznie większy ładunek emocjonalny niż walka o Superpuchar. Dopiero po imponującym ataku Madelaynne Montano oraz pomyłce przy rozegraniu Danicy Radenković policzanki zyskały prowadzenie (8:6). Po wznowieniu gospodynie narzuciły jednak rywalkom swój rytm gry. Sopocianki pokazywały się z dobrej strony w obronie, jednak nie potrafiły wykorzystać szans na kontrach, więc prowadzenie Chemika się utrzymywało. Atomówki miały także problemy w przyjęciu, z zagrywkami przeciwniczek nie radziła sobie Maret Balkestein-Grothues, co wzmocniło prowadzenie zespołu Giuseppe Cuccariniego (19:14). Na dodatek w ataku dobrze spisywała się Helena Havelkova, więc zespół z Polic nie miał problemu z wygraniem seta (25:18).

Tak jak to było w premierowej odsłonie, również pierwsze akcje drugiej partii odznaczały się zaciętymi wymianami. Z czasem na sile zyskiwały ataki Katarzyny Zaroślińskiej, po drugiej strony siatki brylowała Montano (8:7). Walka punkt za punkt nie trwała długo, już po wznowieniu policzanki przyspieszyły grę. Zespołowi z Polic punkty systematycznie dostarczał blok. Proste błędy sopocianek też przynosiły im kolejne "oczka" (16:11). Przy tak wysokiej przewadze gospodynie straciły koncentracje przez co Atomówki doprowadziły do remisu. Świetne wejście zanotowała Magdalena Damaske, której serwisy sprawiały problemy rywalkom. Asa w końcówce posłała też Tokarska (22:22). W kolejnych akcjach oba zespoły nie potrafiły wykorzystać swoich szans w ataku. Ostatecznie seta wygrał Chemik po skutecznym bloku (28:26).

Błędy gospodyń w ofensywie sprawiły, że na pierwszej przerwie technicznej, to Atom prowadził (6:8). Wznowienie przyniosło kolejne pomyłki policzanek, tym razem w przyjęciu. Mistrzynie Polski poprawiły swoją grę za sprawą ataków Aleksandry Jagieło i Havelkovej, ale sopocianki nadal utrzymywały prowadzenie (14:16). Wpływ miały na to m.in. skuteczne bloki Tokarskiej. Sytuacja zmieniła się, kiedy w pole zagrywki weszła Jagieło. Jej serwisy pozwoliły Chemikowi doprowadzić do remisu. W końcówce więcej zimnej krwi zachowały jednak przyjezdne, które po fantastycznej serii punktowych bloków wygrały seta (20:25).

Pięć punktów straconych z rzędu przez przyjezdne z Sopotu wyprowadziło trenera Atomu z równowagi (5:3). Uwagi przekazane zawodniczkom na "czasie" przez włoskiego szkoleniowca nie przyniosły jednak zamierzonych efektów, policzanki znowu kontrolowały boiskowe wydarzenia. Wiele błędów popełniały rozgrywające Atomu, co wymiernie wpłynęło na wynik. W środkowej fazie skutecznością imponowała Helena Havelkova, której ataki pomogły zbudować prowadzenie Chemika (16:13). Przyjezdnym ciężko zdobywało się punkty z własnych akcji, ale na ich szczęście cała masa pomyłek przytrafiła się gospodyniom (20:20). Wynikiem rządził przypadek, a nie umiejętności siatkarek. Doszło do walki na przewagi podczas której najważniejsze akcje rozstrzygnęły ataki skrzydłowych z Polic (26:24).

Chemik Police - PGE Atom Trefl Sopot 3:1 (25:18, 28:26, 20:25, 27:25)

Chemik Police: Bednarek-Kasza, Havelkova, Veljkovic, Montano, Jagieło, Wołosz, Zenik (libero) oraz Kowalińska, Bełcik, Pena Isabele.

PGE Atom Trefl Sopot: Tokarska, Balkestein-Grothues, Radenković, Zaroślińska, Cooper, Kaczorowska, Durajczyk (libero) oraz Miros, Kaczmar, Kaczorowska, Damaske, Efimienko, Sawenczuk.
MVP:

Agnieszka Bednarek-Kasza.

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: