Piątkowy wieczór w Częstochowie jest wyjątkowy dla kapitana mistrzów Polski. Olieg Achrem znalazł się w szóstce Asseco Resovii Rzeszów na spotkanie z AZS-em. 32-latek po raz ostatni wyszedł w podstawowym składzie ekipy ze stolicy Podkarpacia 4 kwietnia 2014 roku. Wtedy rzeszowianie rywalizowali z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w półfinale PlusLigi. Pojedynek ten zakończył się pechowo dla Achrema, który w trzecim secie spotkania na Podpromiu zerwał więzadła w kolanie.
Przyjmujący przez długi czas nie był zdolny do treningów. Wielokrotnie udawał się na zagraniczne konsultacje medyczne i przechodził żmudną rehabilitację. Ciężka praca przyniosła skutek po raz pierwszy w styczniu bieżącego roku. Wtedy Andrzej Kowal dokładnie 302 dni po urazie zawodnika pozwolił mu wejść na plac gry w starciu 22. kolejki PlusLigi z Effectorem Kielce. Publiczność w Rzeszowie przywitała kapitana drużyny owacją na stojąco.
Rzeszowianie w tym czasie walczyli o najwyższe cele zarówno na parkietach polskich, jak i zagranicznych. Czasu na kolejne eksperymenty nie było. - W tej chwili nie mamy czasu, aby go sprawdzać. Robimy wszystko, żeby mu pomóc. Nie wiemy jednak, kiedy wróci do gry. Ale jestem przekonany, że na pewno wróci - mówił szkoleniowiec Asseco Resovii.
Urodzony w Grodnie zawodnik dostawał również szanse pokazania się w sparingowych meczach z VfB Friedrichshafen, a ostatnio także podczas przygotowań do aktualnego sezonu ligowego. Na rozpoczęcie oficjalnego spotkania w podstawowym składzie musiał czekać aż do piątku. Achrem ponownie wyszedł w szóstce Pasów 574 dni po feralnym meczu z ZAKSĄ.
Przypomnijmy, że po sezonie, w którym Białorusin z polskim paszportem nie pomógł rzeszowskiej ekipie, klub zaproponował mu nową umowę, która obowiązuje do końca obecnych rozgrywek.