Słabo rozpoczęty mecz Superpucharu Polski 2015, tym razem dla Asseco Resovii Rzeszów zakończył się bez happy endu. W pierwszym tegorocznym meczu o stawkę mistrzowie zmierzyli się ze zdobywcą Pucharu Polski - Lotosem Trefl Gdańsk. Starcie od samego początku nie przebiegało po myśli podopiecznych Andrzeja Kowala, a mimo to rzeszowianie zdołali doprowadzić do tie-breaka. Tam początkowo zacięty set przypominający istną wymianę ciosów, w końcówce przeobraził się w jednostronną grę gdańszczan. W efekcie mistrzowie przegrali swój pierwszy mecz w sezonie 2:3.
- Parę ciekawych wniosków z tego spotkania można wyciągnąć. Przede wszystkim potrzebujemy dużo pracy, może nie czasu a pracy. Z tego względu bardzo dobrze, że przedłużyliśmy ten mecz do pięciu setów. Spróbowaliśmy paru rozwiązań, praktycznie wszyscy poczuli parkiet i są gotowi aby pomóc drużynie w każdym momencie. Cieszy to, że po dwóch słabych setach doprowadziliśmy do tie-breaka. Widać, że na dzień dzisiejszy Lotos Trefl Gdańsk jest od nas lepszym zespołem i będziemy pracować aby zmienić ten stan rzeczy - komentował boiskowe wydarzenia środowego wieczoru atakujący Pasów - Bartosz Kurek.
Kurek, dla którego potyczka w Poznaniu była oficjalnym debiutem w barwach Resovii, był najlepiej punktującym zawodnikiem na boisku. Łącznie zdobył 30 oczek i był silnym punktem swojego nowego zespołu.
Po meczu, mimo oczywistych problemów kadrowych Resovii, atakujący nie starał się usprawiedliwić swojej drużyny. - Lotos na Superpuchar wyszedł tym samym składem jakim skończył zeszły sezon i widać było gołym okiem jak dobrze się rozumieją, jak fajnie ze sobą współpracują. Mam nadzieję, że dojdziemy do ich poziomu - kończy Kurek.
Podkarpaccy siatkarze rozgrywki o pozostanie na mistrzowskim fotelu rozpoczną w piątek, w Częstochowie. Na inaugurację PlusLigi zmierzą się z tamtejszym AZS-em. Początek spotkania o godzinie 18:00.